ciasteczka

niedziela, 4 grudnia 2016

Streszczenie cz. 1

Jak te dwa miesiące szybko minęły, już grudzień mamy. Zbliża się czas świąt, prezentów i.. zaliczeń. Idealnym prezentem byłoby otrzymanie oceny pozytywnej ze wszystkiego, ale trzeba się będzie o to trochę postarać.

Mało w tym semestrze do Was pisałem, także spróbuję opisać, co się mniej/ więcej do tej pory na uczelni działo. Zrobię to w kilku notkach, bo aktualnie uczę się do kolosa z mikrobów..

Fizjologia
Zajęcia z profesorem dobiegły końca, gdyż skończyliśmy omawianie układu nerwowego. 

Szczęśliwie udało mi się poprawić wejściówkę, na którą obowiązywała znajomość odruchów, kory czuciowej i ruchowej, narządu węchu i smaku. Praktycznie cała grupa miała coś do zaliczenia, także odpowiadaliśmy w kilka osób przed biurkiem prowadzącego. Aż mi się przypomniały odpowiedzi ustne z anatomii. 
Byłem pytany z funkcji komórki nerwowej, synaps, kanałów jonowych, czyli tego wszystkiego, co miałem poprzednio zaliczone.. Nic nie powtarzałem, jednakże zrozumienie tematu przy okazji nauki na pierwsze wejście zagwarantowało mi piękne, kanciaste, wielokątne 4.

Zaczęliśmy cykl nauki o układzie oddechowym. Prowadzi je Pani doktor chirurg, która w 1 semestrze wdrażała jedną grupę w tajniki anatomii. Moja dziewczyna powiedziała, że na zajęcia trzeba być zajebiście przygotowanym i najlepiej jest się nie wychylać. Jeśli się ktoś spodoba - ma sprawę ułatwioną, jeśli nie - coż.. tych osób już nie ma z nami na roku.
Pierwsze dwie osoby były przepytywane dosłownie przez godzinę. Również zostałem dorwany.. na szczęście było to pod koniec zajęć, tak więc długo się męczyć nie musiałem. Na schemacie opisałem wszelkie objętości i pojemności oddechowe, opowiedziałem o funkcjach surfaktantu i 4+ trafiło na moje konto.

wtorek, 15 listopada 2016

Koło naukowo-badawcze

Otrzymałem zaproszenie do bycia członkiem nowopowstałego, jeszcze nie do końca oficjalnego koła naukowo-badawczego. 

Opiekunem ma być profesor-kardiolog, który w ubiegłym roku prowadził zajęcia z anatomii dla jednej z grup. Ofertę przyjąłem bardzo szybko, gdyż patronat owego Pana wróży bardzo dobrze, a także liczba miejsc była mocno ograniczona.

Na pierwsze przełamanie lodów, zostaliśmy poproszeni o dobranie się w 3-osobowe grupy i napisanie pracy poglądowej o temacie kardiologicznym. Deadline za 4 tygodnie.

Docelowo mamy pisać autorskie prace, jakby to było takie proste.. W przyszłości zostaniemy również przydzieleni do badań prowadzonych na uczelni i w Kieleckich szpitalach. Jestem ogromnie podekscytowany.

środa, 9 listopada 2016

Rozpiska z fizjologii

Z racji tego, iż profesor od fizjologii był przez wiele lat związany z uczelnią w Białymstoku, naturalną sytuacją jest, gdy studenci będą starali się dowiedzieć wszystkiego na temat zaliczenia przedmiotu na Alma Mater prowadzącego. 

Tak też dowiedzieliśmy się, że nie prowadził on tam zajęć z fizjologii, niestety. Dorwaliśmy się natomiast do rozpiski zajęć obowiązującej w Białymstoku i jest ona niemalże* identyczna do naszej. 

* - Niemalże, bo co prawda zagadnienia i ich kolejność się zgadzają, ale rozłożenie w czasie już nie.. Na najbliższe zajęcia obowiązuje nas taki zakres materiału, na jaki w Białymstoku są przeznaczone 3 spotkania dydaktyczne. Ja pierdolę.

sobota, 15 października 2016

Fizjologia

Nauka materiału jest bardzo zbliżona do nauki histologii. Trzeba się dokładnie wczytać w tekst - przede wszystkim rozumieć, co się przeczytało, a na pamieć pozostaje jedynie wkucie nazw różnych białeczek. Miodzio.

Zajęcia są prowadzone przez profesora, który przez 10 lat był związany z Białymstokiem. Gość jest niezwykle inteligentny, posiada ogromną wiedzę i zadaje nietuzinkowe pytania. Właśnie przez te pytania sposób prowadzenia ćwiczeń tak mi się podoba. Przez ponad trzy godziny jesteśmy nieustannie zmuszani do myślenia i kojarzenia faktów. Doskonała znajomość materiału nie gwarantuje powodzenia w odpowiedzi na, wydawałoby się, najprostsze pytania.

Ostatnio rozprawialiśmy o mukowiscydozie. Co prawda patofizjologia zaczyna mi się dopiero na III roku, ale chcą nam już teraz "dodać trochę smaczku". Uczyliśmy się, że przyczyną tejże choroby jest mutacja w pewnym genie, która powoduje dysfukcję w transporterze dla anionów Cl-. "Proszę Państwa, dlaczego więc prowadzi to do zalegania śluzu m.in. w układzie oddechowym?" - i trzeba wpaść na to, że za jonami chlorkowymi podążać będą kationy Na+, za którymi podąża woda.. Niby banalnie prosta rzecz, co nie?

niedziela, 9 października 2016

Powrót do zabawy

Zaczęło się. Ponownie.. Zapowiada się strasznie, a zarazem ciekawie. Przedmiotów jest porównywalna ilość, jak na pierwszym roku, ale nie ma bzdetów w stylu socjologii czy elementów profesjonalizmu, co nie wróży dobrze dla mojego czasu wolnego.

Drugi rok.. niby coś tam się już wie o studiowaniu, ale dalej jest się nikim. Można zauważyć jednak pewną zmianę, Prowadzący traktują nas, no nie wiem, może trochę jak swoich? Co chwila słyszymy teksty w stylu "Państwo, jako przyszli lekarze..", "trafi się Wam kiedyś taki pacjent..", "pamiętajcie, aby zawsze zapytać pacjenta o..". Skończyła się era traktowania nas, jak najgorszych gówniaków (dobra, nie każdy prowadzący taki był). Co nie zmienia faktu, że dalej gówno wiemy i pewnie przez długi czas się to nie zmieni.

Zajęcia mam skumulowane w 3 dni - nie liczę tutaj jednak wykładowego poniedziałku. Materiału do nauki jest jednak bardzo dużo i to już od samego początku. Trzeba się znowu przyzwyczaić do intensywnej nauki. Mam jednak przeczucie, że ten rok okaże się bardziej imprezowy od poprzedniego, czemu w głównej mierze towarzyszyć będą wolne piątki.



środa, 7 września 2016

Podsumowanie 1 roku medycyny - pozostałe przedmioty

Podstawy biologii komórki

Przedmiot podzielony był na wykłady - prowadzone przez Panią profesor, bardzo ciepłą osobę, po której od razu na myśl przychodziły wspomnienia o opiekuńczej cioci, oraz ćwiczenia - prowadzone przez kilkoro fajnych pracowników zakładu biologii.

Za uczestnictwo w wykładach były chyba doliczane jakieś punkty do egzaminu, ale nie wiem dokładnie, bo w nich nie uczestniczyłem.

Na prawie każdych ćwiczeniach odbywał się sprawdzian wiedzy w postaci odpowiedzi ustnej/ wejściówki. Wszystko na ocenę. Było to o tyle dobre, że mieliśmy przez to tylko 2 czy 3 kolokwia, a także można było wyrwać dobre oceny, gdyż materiału do nauki z tygodnia na tydzień dużo nie było.

Pani profesor przewidziała aż DWA terminy zerowe egzaminu dla osób, które wyciągnęły co najmniej 4,5 z ćwiczeń. Warto się przyłożyć i dobrze przygotować na te króciutkie wejścióweczki.

Egzamin do najłatwiejszych nie należał, ale.. a w sumie.. sami się przekonacie :p Nie ma się jednak co stresować.


Literatura

Podstawy biologii komórki Alberts'a - niby wymagane, ale mało kto korzystał. Nie mniej jednak można się w niego zaopatrzeć, gdyż był przydatny do niektórych wejściówek.

Po ćwiczeniach zazwyczaj dostawaliśmy materiały do ksero. Wiedza z nich była wymagana na odpowiedzi ustne/ kolokwia. 

Do egzaminu trzeba było wryć wykłady.


Chemia

Wykłady i laboratoria. Przedmiot podzielony na dwie części - chemię nieorganiczną i chemię organiczną.

Za uczestnictwo w wykładach były niby przewidziane jakieś dodatkowe punkty/ podciągnięcie oceny na kolokwiach/ egzaminie, ale w praktyce wychodziło to różnie.

Na laboratoriach czas zapiernicza. Bardzo ciekawych rzeczy się nie robi, ale nudy też nie było. Większość z tych rzeczy robiłem rok wcześniej przy okazji studiowania chemii.

Panie prowadzące wykłady chciały nam trochę ułatwić życie i zaproponowały, że zrobią dwa kolokwia  (po jednym z nie- i organiki), których zaliczenie za pierwszym bądź drugim razem będzie skutkowało zaliczeniem egzaminu. 
Niektóre pytania sprawiały wrażenie, jakby wykładowczynie komunikowały się wcześniej z istotami pozaziemskimi, gdyż były z kosmosu.. Obie części zaliczyłem za drugim razem, przez co miałem spokój z egzaminem.


Literatura

Nie przypominam sobie, abym korzystał z jakiejś książki. Bardzo przydatna jest wiedza maturalna, szczególnie z chemii organicznej. 

Na kolokwia obowiązywały nas wykłady.


Biostatystyka z elementamii informatyki

Wykłady były nieobowiązkowe. Zajęcia bardzo nudne, ale bezcenne, jakby się chciało pisać pracę naukową. 

W 1 semestrze, aby zaliczyć ćwiczenia, trzeba było uzyskać pozytywną ocenę z kolokwium - jakieś tam zadania w excelu do wykonania i wpisanie wyników na kartkę. Ciężko nie było. O wiele gorzej wyglądała semestralka (materiał z całego semestru) na wykładach.

W 2 semestrze czekał nas egzamin (materiał z całego roku z wykładów), a także dwa projekty w statistice, aby zaliczyć ćwiczenia.


Literatura

Wykłady, wykłady, wykłady.. Czy wspomniałem o wykładach? 

Prowadząca po każdym wykładzie wysyłała nam slajdy na Wirtualną Uczelnię (odpowiednik USOS'a, który jest na innych uczelniach). Znajomość całego materiału w nim zawartego obowiązywała nas na semestralce i egzaminie.

Ćwiczenia - mój prowadzący niczego nie wymagał. Przychodziło się, siadało do komputera, a facet tłumaczył, co, gdzie i w jakim celu należy kliknąć.


Socjologia medycyny

Tylko wykłady, na których była lista obecności. Bonusowe punkty za uczestnictwo w każdym wykładzie. Jak się komuś chodzić nie chciało, to przykrych konsekwencji chyba nie było.

Przedmiot kończył się zaliczeniem? egzaminem? z całego materiału. Pytania puszczane były przez rzutnik, na odpowiedź mieliśmy jakoś 30 sekund. Bez stresu, każdy sobie pomagał. "Drodzy Państwo, ja to wszystko widzę..".

Literatura

Wykłady. Z tego przedmiotu również dostawaliśmy prezentacje z wykładów na Wirtualną Uczelnię.


Etyka

Zajęcia były prowadzone przez Panią, która była również odpowiedzialna za Socjologię Medycyny. Wszystko wyglądało tak samo.


Psychologia lekarska

Obowiązkowe wykłady i tylko wykłady. Na zaliczenie pytania zamknięte i otwarte z całego materiału. Problemu z zaliczeniem nie było. 

Jeśli ktoś interesuje się psychologią i chorobami psychicznymi, to zajęcia będą dla takiej osoby ciekawe.


Elementy profesjonalizm

Kilka wykładów, które były prowadzone przez profesora Głuszka, który pełnił wtedy rolę dziekana mojego wydziału.

Profesor jest chirurgiem starej daty. Jak ktoś się spóźnił chociażby o jedną minutę, to zbierał soczysty opierdol.

Na zaliczenie.. odpowiedź ustna. Kapota, co nie? Było jednak O WIELE lepiej, niż by się każdy mógł spodziewać. Zaliczyli wszyscy.


Historia medycyny

Po 5 obowiązkowych wykładów na semestr. Uwielbiałem te zajęcia. 

Prowadzący jest bardzo inteligentną osobą i posiada ogromną wiedzę. Opowieści i anegdoty sypie, jak z rękawa. Do tego robi to w taki sposób, że często można się popłakać ze śmiechu. Zdecydowanie śmietanka dla ludzi z angielskim humorem.

Na zaliczenie pierwszego semestru wystarcztło uczestnictwo we wszystkich wykładach. Semestr później było trzeba się już trochę pouczyć (a bardziej odświeżyć pamięć) - około 180 eponimów z wyjaśnieniem i mianownictwem łacińskim. Jednakże Pan profesor chciał chyba nam w ten sposób pomóc w nauce do egzaminu z anaty i histo.

Nie radzę spóźniać się i wychodzić wcześniej z wykładów, gdyż będziecie wtedy musieli pisać jakiś sprawdzian z danej części materiału z wykładów :D


Język łaciński

Trafiła mi się fajna, aczkolwiek wymagająca prowadząca. Luzu nie mieliśmy na tych zajęciach, oj niee, ale bardzo miło je wspominam.

Pamiętacie naukę deklinacji w podstawówce? Ano właśnie. Znów się poczujecie, jak małe berbecie :p

Zaliczenie przedmiotu opierało się na kilku kolokwiach. Jakieś milion słówek i pół tysiąca deklinacji i koniugacji.


Literatura

Lingua Latina AD USUM MEDICINAE STUDENTIUM - moja prowadząca wymagała posiadania tej książeczki. 

Wszystkie deklinacje, koniugacje itd. mieliśmy również tłumaczone od podstaw na zajęciach. Radzę robić notatki.


Język angielski

Jestem w grupie najbardziej wymagającego gościa. Zwykle jesteśmy o 1-2 działy do przodu w porównaniu do innych grup. Nie przeszkadza mi to, bo z angielskim nie mam problemów.

Zajęcia skupiają się głównie na poznawaniu nowej leksyki. Ciągle czytamy jakieś teksty medyczne z książki, wypełniamy dialogii itp.

Zaliczenie - kolokwia. Nie wiem, jak wygląda to w innych grupach, ale u mnie zawsze są słówka i zdania do tłumaczenia, a także wymyślanie własnych zdań (np. opisanie kilku ze słówek).

Przedmiot trwa dwa lata. Kończy się egzaminem, ale podobno można uzyskać zwolnienie od średniej nie mniejszej niż 4,5.


Literatura

English for medicine (Joanna Ciecierska, Barbara Jenike) - głównie (w większości grup jedyne) źródło aktywności na zajęciach. Mój prowadzący daje nam czasem dodatkowe materiały, co by nam się za bardzo nie nudziło.


Drugi język obcy

W moim przypadku był to język francuski, grupa podstawowa. Babeczka świetna, lubiłem te zajęcia. Coś tam umiem teraz przeczytać po francusku, gorzej ze zrozumieniem i mówieniem :p


Literatura

Le nouveau taxi - przerobiliśmy kilka rozdziałów z tej książki. Nie polecam jej jednak kupować, zawsze można zrobić ksero :p

czwartek, 1 września 2016

Wybiera się ktoś do Kielc?

Kilka osób wyszło z inicjatywą, aby trochę uspokoić nerwy przyszłych pierwszoroczniaków poprzez wprowadzenie ich w tajniki życia na kieleckiej medycynie. 

Uważam, że pomysł jest naprawdę zajebisty i zacny, ale to już moje skromne zdanie.


Na początku października zostanie zorganizowane spotkanie organizacyjne, po którym padawani będą oprowadzani po uczelni. Przygotowywane są również ulotki ze zdjęciami budynków i sal, w których odbywają się zajęcia, co by młodsi koledzy i koleżanki nie dostali przedwczesnego zawału mięśnia sercowego w trakcie nerwowych poszukiwań w/w obiektów. 

Stowarzyszenie IFMSA rozda ponoć jakieś torebeczki powitalne. 

W planach są też gry miejskie (??), przewodnik po przedmiotach i impreza dla naszego kierunku, także jak ktoś się jeszcze zastanawia nad wyborem miasta studiów, to może ten post przeważy szalę na którąś ze stron :p

środa, 24 sierpnia 2016

Plan tygodniowy na 1 roku

Semestr pierwszy

Czasem piątki były wolne, gdyż nie mieliśmy histologii, a wykładów z historii medycyny było tylko 5 w ciągu semestru.

Wykłady z etyki weszły za wykłady z chemii jakoś w połowie pierwszego semestru.

W Kielcach są także obowiązkowe zajęcia z drugiego języka obcego, ale nie miałem ich wpisanych na internecie. Nie pamiętam też, w który dzień tygodnia się one odbywały.



Semestr drugi

Mniej/ więcej tak prezentował się każdy tydzień 1 roku lekarskiego w Kielcach.

piątek, 19 sierpnia 2016

Pewna sytuacja z praktyk

Przypomniało mi się, jak pewnego razu zmienialiśmy opatrunki "na wyjeździe". Dotyczyło to pacjentów, którzy nie są w stanie dotrzeć do sali opatrunkowej. Braliśmy wtedy wózeczek i zaopatrywaliśmy go we wszelakie potrzebne rzeczy: gaziki, rękawiczki jałowe i niejałowe, octenisept, który na tym oddziale lał się litrami itd.

Pewna pacjentka miała ranę na nodze (no, dobra.. kończynie dolnej), która nie za bardzo chciała się goić i coś tam się z niej sączyło. Zostałem poproszony przez moją Panią pielęgniarkę o przyniesienie podkładu, żeby łóżko się nie zafajdało.

Lecę więc do sali opatrunkowej, przeszukuję każdą szafkę.. w końcu - jest! Wracam więc do chorej.

Pani pielęgniarka: To nie było już podkładzików?
Ja: Jak to nie? A co trzymam w ręce?
Pani pielęgniarka: Pieluchę xD

Lekko zmieszany spojrzałem na to, co ze sobą przyniosłem i faktycznie.. pielucha.


Żeby nie było, to podkłady leżały obok gatek i złapałem nie to, co trzeba :p

piątek, 22 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 13

Czyli ostatni dzień praktyk. Zakończyłem je na sali pooperacyjnej, czyli sali, od której rozpoczynałem tę przygodę.

Za dużo do roboty nie było i sam musiałem sobie znaleźć jakieś zajęcie, żeby nie umrzeć z nudów. Pierdyliard razy pobierałem krew z tętnicy (wkłucia oczywiście nie były założone przeze mnie) do gazometrii, spisywałem parametry do kart pacjentów i robiłem "łapki"*.

"Łapki" - odpowiednie sklejenie bandaża z gazikami, aby powstało coś do przywiązania pacjentom rąk do łóżka (byli dalej zaintubowani, a po obudzeniu człowiek odruchowo chce wyciągnąć rurkę z buzi).

Pomagałem pielęgniarce w ekstubacji i asystowałem anestezjologowi przy bronchoskopii. Zmieniłem również opatrunek pacjentowi, który był podrzucony na salę przez naczyniowców.


Praktyki uważam za udane. Trafiła mi się świetna opiekunka, której zależało, abyśmy się czegoś nauczyli. Trochę szkoda, że na sali operacyjnej byłem tylko raz, ale na pewno będzie ku temu jeszcze nie jedna okazja w przyszłości.

czwartek, 21 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 12

Podczas zmiany opatrunków okazało się, że jednemu pacjentowi otworzyła się rana na nodze i musiał mieć ją ponownie zszywaną. Zajął się tym jeden z rezydentów, fajny lekarz, o którym już kiedyś wspominałem. Bardzo sprawnie i szybko mu to poszło, a powiem Wam, że trochę tych szwów musiał założyć. 

Po wszystkim zaproponował, że nauczy nas jakichś podstawowych technik, a także pokaże nam, jak się wiąże jedną ręką. 

Zszywaliśmy ciężko ranny plaster przyklejony na pudełko po rękawiczkach jednorazowych, a węzły chirurgiczne ćwiczyliśmy na niciach przywiązanych do łóżka w sali opatrunkowej. W pewnym momencie wszedł ordynator.. popatrzył na nas przez chwilę, uśmiechnął się pod nosem i wyszedł bez słowa. 

Swoją drogą, to chyba pierwszy raz widziałem, jak się się uśmiecha :D

wtorek, 19 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 11

Po zrobieniu EKG jednej z pacjentek i wydrukowaniu wyniku, podłączył się do nas ten super Pan doktor - zastępca ordynatora.

Macie chęć na trochę dydaktyki? - zapytał radosnym głosem.
Pewnie, że tak! - odpowiedzieliśmy jeszcze radośniej :D

EKG samo w sobie nie zostało nam wyjaśnione (w kilka minut byłoby to raczej ciężkie zadanie), ale dowiedzieliśmy się na czym polega różnica między defibrylacją a kardiowersją, co to jest migotanie przedsionków i komór, kiedy można defibrylować, kiedy "użyć pięści", kiedy podać adrenalinę etc.

Dr: Dlaczego podczas osłuchiwania serca może ono nie być za bardzo słyszalne?
Ja: Hmm.. może przez jakieś nagromadzenie płynu w osierdziu?
Dr: Bardzo dobrze :D



Nieco później dwie koleżanki pojechały z dwoma pacjentami na prześwietlenie klatki piersiowej, a ja wraz z trzecią koleżanką poszliśmy oglądać w akcji.. zębodłuba.


Wezwali tego doktora na oddział w celu usunięcia zepsutych pniaków jednemu pacjentowi, gdyż w takim stanie nie mógł być dopuszczony do operacji. Wyrwał ich jakoś 10, czyli prawie wszystkie, jakie ów pacjent posiadał..

Jak się cieszę, że jednak poszedłem na lekarski, a coś tam mi kiedyś chodziła po głowie stoma.



sobota, 16 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 10


Na oddziale nie było za dużo do roboty. Oczywiście podaliśmy heparyny, zmierzyliśmy ciśnienia i tętna, zmieniliśmy opatrunki i zawieźliśmy jednego pacjenta na rtg.

Naszego ulubionego doktora nie zastaliśmy. Z racji braku zajęcia chcieliśmy poćwiczyć na sobie zakładanie wenflonów, ale nasza Pani pielęgniarka się spieszyła i prosiła, aby to przełożyć. W efekcie ze szpitala wyszliśmy jakoś o 12:50.

czwartek, 14 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 9

Doktor śmieszek musiał wziąć wczoraj dyżur, niestety. Wrócił do domu w momencie, gdy byliśmy zajęci swoimi pielęgniarskimi obowiązkami, no trudno. Może jutro się uda czegoś nowego nauczyć.

Poćwiczyłem dziś za to z dziewczynami pobieranie krwi. Oczywiście na sobie nawzajem. Czasu dużo nie mieliśmy, także kłuliśmy się tylko po razie. Zarówno koleżankom, jak i mi udało się to bezproblemowo za pierwszym podejściem. Było spoko, bo nic nie czuć, nie to, co wenflon :D

Dzień mi się dłużył niemiłosiernie, pewnie przez tą pochmurną pogodę. Na oddziale była masakryczna duchota, większa niż zazwyczaj (klima jest ciągle wyłączona, jedynie na intensywnej terapii działa)..

środa, 13 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 7 i 8

W dniu siódmym nie robiłem w sumie niczego nowego, także bez sensu będzie pisanie tutaj jakichś długich opowieści :P

W kolejnym dniu praktyk było już trochę inaczej. Mieliśmy przyjść na całą 12-godzinną zmianę. Oczywiście nasza Pani pielęgniarka puściła nas trochę wcześniej, jakoś po 9 godzinach.

Rano trzeba było założyć jednemu pacjentowi wenflon. Jedna z koleżanek bardzo chciała to zrobić, jednakże z racji małego doświadczenia w tej czynności musiała ją przećwiczyć.. na mnie. Pewnie dlatego, że mam dość ładnie widoczne "kable". 
Nie było źle. Za pierwszym razem dziabnęła mnie obok żyły, a za drugim już ładnie trafiła. Na więcej prób nie mieliśmy czasu. Pacjenta za bardzo nie męczyła, gdyż udało jej się bezproblemowo wkłuć za pierwszym podejściem.

Jakoś po południu podszedł do nas zastępca ordynatora. Jest to jeden z tych fajnych lekarzy, o których wspominałem kilka dni temu. Zapytał się czy chcemy posłuchać jakichś wad zastawek - no pewnie, że chcemy! Nasze uszy są co prawda jeszcze nie za bardzo wyćwiczone, ale coś tam usłyszeliśmy, jakby delikatne podmuchy. 
Potem poprosił nas jeszcze o zebranie wywiadu z nowo przyjętymi pacjentami i zbadanie ich. Sprawdzaliśmy na przykład czy są obecne odruchy otrzewnowe, czy da się wyczuć tętno na nogach (pachwina i pod kolanem) i takie tam :P

Pan doktor zapowiedział, że zajmie się jeszcze nami w czwartek i być może w piątek, super!


Bardzo udany dzień stał się jeszcze lepszy, gdy dostaliśmy możliwość przyjeżdzania na 8:00. Pół godziny snu więcej! :D

piątek, 8 lipca 2016

OPERACJA - Praktyki wakacyjne: dzień 6

Byłem dzisiaj na bypassach! Jest to chyba najczęstsza operacja kardiochirurgiczna na świecie. Bardzo podziwiam z jaką precyzją muszą pracować operatorzy, aby wszystko się powiodło.

Ale po kolei. W szpitalu miałem się stawić o godzinie 7:00. Najpierw podłączyłem się do anestezjologa - tego samego, którego poznałem w 1 dniu praktyk i do pielęgniarki anestezjologicznej, która pomagała wspomnianemu już doktorowi w przygotowaniu pacjenta do operacji. Całość zajęła jakieś ~~30 min.
Intubacja była błyskawiczna, przez co mogło się wydawać, że jest to prosta czynność. Otóż nic bardziej mylnego. Ale teraz nie o tym.

Pole operacyjne oglądałem stojąc na "zaszmaciu". Widok miałem idealny, gdyż operatorzy byli ustawieni pod kątem 90 stopni, a dzięki temu niczego nie zasłaniali. Tak przy okazji, to rozprawianie się z mostkiem pachnie niczym wizyta u dentysty, a koagulacja palonymi włosiętami :D

Największe wrażenie pozostawiło na mnie bijące serce, które ukazało się po rozcięciu worka osierdziowego. Paleta barw przypominała zachód słońca. Żaden preparat w prosektorium nie może się z tym równać.

Operacja trwała jakieś 4 godziny, czyli (podobno) normalny czas, jak na bypassy. Muszę się przyznać, że nie dałem rady wystać całego zabiegu. Chyba zjadłem niezbyt odpowiednie śniadanie (za dużo węgli). Po jakichś 20-30 minutach od przecięcia mostka zaczęły bić we mnie fale ciepła i musiałem na chwilę usiąść. 3 minuty wystarczyły, abym wrócił na nogi i oglądał operację do samego końca :D

Później poszedłem jeszcze na salę pooperacyjną, ale nie było zbyt dużo do roboty, tak więc wyszedłem ze szpitala trochę wcześniej.

czwartek, 7 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 5

Wczoraj miałem wolne. Trochę sobie odpocząłem i spędziłem dzień na oglądaniu różnych rzeczy na komputerze. 
Dwie dziewczyny były w pracy - jedna przyglądała się zakładaniu bypassów na sali operacyjnej, a druga obstawiła wraz z naszą Panią pielęgniarką salę pooperacyjną. Mają za to długi weekend, gdyż jutro nie muszą przychodzić. 

Jeśli nic nie ulegnie zmianie, to wchodzę jutro na zabieg. Nie wiem, co jest rozpisane, gdyż zapomniałem sprawdzić, ale obstawiam bypassy/ zastawkę, gdyż te operacje są najczęstsze w kardiochirurgii. Mam również nadzieję na zobaczenie pracy anestezjologa - przygotowanie pacjenta, znieczulenie, intubacja, wybudzenie itd.


Dzisiaj nic nowego nie robiłem. Ponownie podawałem insulinę, heparynę, zmieniałem opatrunki i mierzyłem cukier pacjentom. Z niektórymi byliśmy również na echo serca i prześwietleniu.
Czas na klapnięcie na tyłku mieliśmy jedynie podczas przerwy. Kupiłem sobie frytki w bufecie, ale nie polecam, jadałem lepsze :D

wtorek, 5 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 4

Znowu podawałem heparynę i zmieniałem opatrunki, czyli standardowo. Insuliny nie miałem okazji wstrzyknąć, bo mnie pielęgniarki uprzedziły, takie chętne do pracy były!

Jeden z kardiochirurgów zaprosił nas do obejrzenia aspiracji płynu z jamy opłucnej. Wyjaśnił na czym polega zabieg, zapytał czy wiemy po której części żebra trzeba prowadzić sprzęt, aby nie uszkodzić pęczka naczyniowo-nerwowego i zabrał się do pracy. 
Z pacjenta zeszło ponad 1000ml, rekord to ponoć 2700ml za jednym razem, wow :D

Później ten sam Pan doktor pokazał nam zdjęcie RTG, na którym widoczny był ten płyn w opłucnej. Udało mi się nawet rozpoznać żołądek po bańce powietrza. Zobaczyliśmy też zwapniałe zastawki mitralne i sztuczne odpowiedniki, fajna sprawa.

poniedziałek, 4 lipca 2016

Praktyka wakacyjna: dzień 3

Dzień rozpoczęliśmy od nauki podawania insuliny i heparyny. Pierwszy ze specyfików był wstrzykiwany w ramię, natomiast drugi podskórnie w brzuch, aż współczułem pacjentom.

Swój pierwszy raz z heparyną przeżyłem z dość młodą (jak na średnią wieku pacjentów na tym oddziale) panią, która dowiedziała się o tym zaszczycie po fakcie. Oczywiście najpierw uzyskałem jej zgodę na zakłócenie spokoju jej brzucha. Mówiła, że źle nie było :D
Jakoś w tym czasie podłączył się do nas jeden kardiochirurg. Bardzo fajny pan z ogromnym poczuciem humoru.

Później zmieniliśmy kilka opatrunków, a następnie zawieźliśmy prawie wszystkich pacjentów na rtg, gdyż mieli być dzisiaj wypisani.

O godzinie 11:00 mieliśmy szkolenie BHP i przeciwpożarowe. Dobrze, że nie trwało to jakoś długo, bo prawie usnąłem na krześle.
Pokazano nam, jak poprawnie myć i dezynfekować ręce (w czas..). Przygotowali nawet specjalne płyny do dezynfekcji z dodatkiem czegoś fluorescencyjnego i maszynę, w której można było zobaczyć, czy dobrze się pozbyliśmy zarazków. No.. Panie, idealnie - takie słowa usłyszałem od Pani, która oceniała nasze rąsie.

Po szkoleniu mieliśmy chwilę przerwy, po której wróciliśmy na oddział i dokończyliśmy zmieniać opatrunki. Większość z tych pacjentów, których zabraliśmy wcześniej na rtg, poszła z nami tym razem na echo serca na oddział kardiologii. Badanie przeprowadzała miła Pani doktor, która wyjaśniała, co mniej/ więcej i co się dzieje.

Nie wygląda to pewnie na zbyt wiele, ale byłem dzisiaj bardzo zalatany. Usiadłem w sumie tylko na szkoleniu, ale podeszwy stóp nie dają o sobie znać już w takim stopniu, jak w pierwszym dniu. Jest progres :D

Mieliśmy jeszcze zobaczyć aspirację płynu z jamy osierdziowej, ale finalnie ordynator się nie zgodził na nasze uczestnictwo. Szkoda.

sobota, 2 lipca 2016

Praktyka wakacyjna: dzień 1 i 2

Na ten moment mi się podoba, tylko to wstawanie bardzo wcześnie rano, żeby zdążyć na 7:30 jest nieludzkie..

Moja opiekunka praktyk, to dość młoda, bardzo fajna pielęgniarka. Wprowadza nas (odbywam praktykę wraz z 3 dziewczynami z roku) w świat praktyk w umiarkowanym tempie, przez co możemy wszystko na spokojnie ogarnąć.


Dzień 1


Zostaliśmy oprowadzeni po oddziale, zobaczyliśmy gdzie znajduje się laboratorium diagnostyczne, intensywna terapia, szatnia, śluza do przebrania się w fartuchy jednorazowe itd.


Dzień pierwszy spędziliśmy głównie na sali pooperacyjnej, gdzie zajmowaliśmy się trzema Panami. Zaznajomiłem się z pacjentami, mierzyłem cukier, pobierałem krew z tętnicy promieniowej i probówkę przekazałem do badań.

Jedynym lekarzem, którego w tym dniu poznaliśmy, był anestezjolog. Zaprosił nas do popatrzenia na odessanie śluzu pacjentowi, który był w najcięższym stanie na intensywnej. Pomagał sobie laryngoskopem, uprzednio podając choremu leki sedacyjne, gdyż wkładanie czegokolwiek do tchawicy nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy.
Podczas zabiegu pacjentowi poleciało tętno i ciśnienie na łeb na szyję.. tętno 30, ciśnienie 40/20.. masakra, ale szybko udało się uspokoić sytuację.

Została nam pokazana też sala operacyjna. Bardzo nowoczesna, podobała mi się :D

Dzień 2

Tym razem byliśmy piętro niżej, gdzie pacjentów było znacznie więcej. Za zadanie mieliśmy zbieranie wywiadu pielęgniarskiego, mierzenie tętna, ciśnienia, temperatury, wzrostu i wagi ciała. Do tego robiliśmy też EKG i zmienialiśmy opatrunki.

Zmieniałem opatrunek pewnemu Panu, któremu nie do końca zrósł się mostek, przez co miał.. dziurę w klatce piersiowej. Nie była bardzo duża, ale podczas oddychania się trochę rozszerzała i co nieco było widać.

W przyszłym tygodniu zostaniemy chyba dopuszczeni do popatrzenia. asystowania w jakiejś operacji. Już nie mogę się doczekać :D




sobota, 25 czerwca 2016

Podsumowanie 1 roku medycyny - Anatomia i Histologia

ANATOMIA


Największa kobyła pierwszego roku i dla wielu osób najgorszy przedmiot na całych studiach. Jest to zrozumiałe, gdyż system nauki na studiach zdecydowanie różni się od tego w liceum. Materiału jest dużo już na początku roku (przynajmniej tak się wydaje), a wraz z upływem czasu jest coraz gorzej :P



Powtarzajcie nauczony materiał systematycznie, a będzie Wam o wiele łatwiej wszystko pozaliczać.


Każda grupa 25-osobowa została przypisana do jednego prowadzącego, z którym miała zajęcia przez cały rok. Miało się 2/5 szans, że będzie się miało przesrane.. ee, znaczy, że trafi się na bardziej wymagającego asystenta.
Ja akurat trafiłem bardzo dobrze, przez co nie byłem zmuszony do łykania stoperanu przed każdą anatomią.

Zajęcia odbywały się raz w tygodniu.
W 1 semestrze wyglądało to tak, że na początku mieliśmy 90min seminarium*, później 90min prosektorium i 45 minut seminarium na zakończenie. W 2 semestrze 45min seminarki, 135min prosektorium i 45min seminarium, moim zdaniem było to o wiele lepsze rozwiązanie.

Seminarium* - zajęcia, na których pisaliśmy wejściówki/ wyjściówki, mieliśmy odpowiedzi ustne i poprawy kolokwiów.


Uważam, że rozpiska materiału była do dupy. Najpierw wszystkie układy - kości, mięśnie, naczynia, nerwy itd.

Materiał skończyliśmy jakoś w 1/3 drugiego semestru, później czekały nas powtórki, tym razem topograficznie - klatka piersiowa, głowa i szyja, brzuch, miednica, kończyny.. Jak dla mnie, to od początku powinniśmy się uczyć topograficznie, o wiele więcej by nam w głowach zostało.


Literatura

Bochenek - polecam (szczególnie do układu nerwowego), fajnie się go czyta. Oczywiście wszelkie rzeczy histologiczne pomijamy. Nie radzę się go uczyć na pamięć, lecz przeczytać dany dział kilka razy i używać Skawinę do powtórek (uprzednio poprawiając błędy).


Skawina - jak dla mnie super książki, tylko w każdym tomie są jakieś błędy, np. zarastanie ciemiączek w części osteologicznej. Materiał jest zwięźle opisany, często rzeczy są wypunktowane i aż się proszą o wrycie na blachę. Nie polecam jedynie tomu o OUN.

Narkiewicz/ Moryś - ulubiona pozycja jednego z prowadzących i chyba profesora. Całkiem fajnie napisana, tom o głowie i szyi przeczytałem kilka razy. Polecam.

Pituchowa - przyjemna książka, jednakże nie korzystałem z niej dużo. Układ nerwowy jest napisany zrozumiałym językiem, jednakże brakowało mi dokładnego opisu dróg, jaki można znaleźć w Bochenku. Zaleta jest taka, że wszystko mamy w jednym miejscu, gdyż wydanie jest 1-tomowe.

Gray - zraziłem się do tej książki podczas nauki osteologii, gdyż opis struktur kostnych był bardzo ogólny. Zajrzałem jeszcze do niej przy mięśniach, ale szybko została odstawiona na półkę. Być może inne działy są lepiej opisane, ale nie wiem, nie czytałem.

Atlas anatomiczny 

Korzystałem z Netter'a. Ryciny są bardzo dobrze zrobione, a do tego jest 1-tomowy. Polecam zakup tego atlasu, a wypożyczenie z biblioteki atlasu Sobott'y, który przyda się w celu przekartkowania przed kolokwiami, gdyż czasem zdarzały się pytania dotyczące rzeczy, które były opisane tylko w tym atlasie.


Część osób miała atlas fotograficzny i jest to opcja warta rozważenia. Uważam, że zarówno McMinn, jak i Yokochi są świetnie zrobione.



Histologia


Dobór kolorów nagłówka nie jest przypadkowy, gdyż właśnie te dwa będziecie widzieć najczęściej pod mikroskopem :D

Na niektórych uczelniach przedmiot ten potrafi skutecznie spędzić sen z powiek biednym studentom, na szczęście w Kielcach nie było tak źle.

Trafiłem chyba na najbardziej wymagającego asystenta, ale zajęcia były super. Prowadzący za każdym razem starał się nam przekazać jakąś praktyczną wiedzę i zaznaczał, co będzie ważne w przyszłej pracy.


Na każdych zajęciach pisaliśmy wejściówkę. Jedno krótkie pytanie - krótka odpowiedź.
System był o tyle do niczego, że dane pytanie mogło wyjątkowo komuś nie siąść, a dwie niezaliczone wejściówki oznaczały niedopuszczenie do 1 terminu kolokwium.

Po sprawdzeniu naszej wiedzy, prowadzący pokazywał i omawiał nam preparaty, które były widoczne na naszych monitorach dzięki kamerze, która była wmontowana w mikroskop, pod którym znajdowało się dane szkiełko.

Tak wyglądało seminarium, które trwało 90 minut. Następnie przechodziliśmy do laboratorium (90min), gdzie każdy dostawał zestaw preparatów i miał za zadanie przerysowanie ich do zeszytu. Tak więc trzeba zaopatrzeć się w czysty zeszyt i zestaw kredek (wszystkie kolory, ale najważniejsze to mieć różowy i niebieski).


Literatura


Sawicki - mój prowadzący wymagał tej jedynie tej książki. Zdecydowana większość (prawie 100%) pytań na egzaminie była ułożona na podstawie Sawika. Jest on miejscami zakręcony i można się pogubić, ale tragedii nie ma. Nie musieliśmy wkuwać grubości komórek, tkanek itd.


Nie korzystałem z żadnej innej literatury. Jeden z prowadzących wymagał również Cichockiego i czegoś tam jeszcze, ale z tego, co słyszałem, to rekompensował to trochę "łatwiejszymi" warunkami pisania kolokwiów.


Osoby, które uzyskały 90% punktów (równowartość oceny 4.5) ze wszystkich kolokwiów, których były 4 w ciągu roku (każde na 20 pkt), mogły przystąpić do pisania egzaminu w terminie zerowym.

Polecam przyłożenie się i systematyczną naukę, zawsze to jeden termin więcej (3 osoby nie zaliczyły zerówki).

Rozpoczęcie praktyk wakacyjnych 30.06.2016

W najbliższy czwartek rozpoczynam praktyki na oddziale kardiochirurgii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach.

Początkowo byłem zapisany (i 16 innych osób) na chirurgię ogólną, jednakże z racji remontu oddziału tylko 10 studentów może odbywać tam praktykę.

Wiedziałem, że sporo osób, których prowadzącymi byli lekarze właśnie z chirurgii ogólnej, zapisało się na ten oddział, także nie widziałem sensu rywalizowania o miejsce i zdecydowałem się na kardiochirurgię.
Podobno kadra jest fajna i bez problemu wpuszczają studentów na blok operacyjny :D

Najgorzej będzie ze znalezieniem miejsca do parkowania, bo przy szpitalu nigdy nie ma nic wolnego..

wtorek, 14 czerwca 2016

Mam zwolnienie z anatomii!

W drodze na uczelnie widziałem bociana w locie. Podobno to dobry znak. No i proszę - profesor powiedział, że konkursowicze i osoba rezerwowa* są zwolnieni z egzaminu z anatomii :D

* - w tym roku liczba reprezentantów danej uczelni wynosiła 3 (w tamtym roku 4) + jedna osoba awaryjna, gdyby coś się stało "głównemu składowi"

Swoją drogą, to część uczelni mogła posiadać 4 reprezentantów, nie wiem dlaczego.. ehh, te równe zasady dla wszystkich.


Jestem bardzo zadowolony. Warto było przysiąść i uczyć się do eliminacji.
Tym bardziej się cieszę, bo w ostatniej chwili wynikają różne niefajne smaczki odnośnie egzaminu z anatomii, ale nie będę się wdawał w szczegóły.


Jutro czeka mnie ostatnie zaliczenie - z socjologii i.. wakacje! Znaczy spróbuję jeszcze poprawić ocenę z egzaminu z biologii, gdyż Pani profesor dała mi taką możliwość i, jeśli wszystko dobrze pójdzie, to mogę mieć szansę na stypendium naukowe :)

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Finał ogólnopolskiego etapu konkursu Scapula Aurea

W ostatniej chwili okazało się, że doktor, który od samego początku był odpowiedzialny za naszą łopatkową ekipę, nie może pojechać. Zastąpił go inny, ale równie fajny prowadzący.

Do Wrocławia pojechaliśmy w piątek. Wszyscy razem mieliśmy jechać jednym pociągiem, ale wyszło tak, że rodzieliliśmy się na dwa zespoły. Jedna z reprezentantek, nazwijmy ją "O.", pojechała z opiekunem wcześniej ode mnie i drugiej koleżanki "A.", aby nas zarejestrować.

Po dotarciu na miejsce i szybkim ogarnięciu pokoju w akademiku, poszedłem na piwo z O. i jej przyjaciółką, która studiuje we Wrocławiu.
W tym miejscu chcę zarówno serdecznie pozdrowić, jak i powiedzieć szczere wal się owej przyjaciółce :P

Tak przy okazji, to O. powiedziała mi, że odnalazła mojego bloga i że jest do dupy :F

Położyliśmy się spać jakoś przed 2:00. Nie mogłem spać. Nie była to jednak zasługa dziewczyn, niestety. Spałem może godzinę.. zawsze coś.


Sobota była bardzo zalatana i upłynęła pod znakiem konkursu. Musieliśmy być już przed 8:45 na miejscu, aby się ponownie zarejestrować. Otrzymaliśmy wtedy smycze z identyfikatorami i świetne podarunki:


W środku znajdowała się również koszulka z nadrukiem uczelni. Bardzo fajnie, tylko czemu S-ka..

Bodajże o 9:00 zebraliśmy się na auli wykładowej, gdzie zostaliśmy przywitani i szybko wprowadzeni w tajniki pisania testu.

Test był.. zboczony. Domyślam się, że może jest to trochę dziwne określenie, ale pasuje idealnie. Były pytania o seks analny, wzwód ciał jamistych łechtaczki u kobiet podczas pisania egzaminu z anatomii i takie tam :P

Praktycznie od razu po teście czekała na nas "dyskoteka anatomiczna", czyli rozpoznawanie struktur na zdjęciach radiologicznych. Były zdjęcia rtg, tk, a nawet mri stawu kolanowego. Nie było łatwo, gdyż mieliśmy tylko około 20 sekund na rozpoznanie i zapisanie nazwy struktury. Podobno najlepsza osoba miała 31 pkt na 40 możliwych, a najgorsza 4, także rozrzut był niezły.

Następnie przerwa obiadowa. Muszę powiedzieć, że było to bardzo nieprzemyślane, gdyż od razu po jedzeniu mieliśmy pisać szpilki. Zamiast się skupić na preparatach, to ja myślałem tylko, jak nie zasnąć. 

Szpilki zjebałem równo, a myślałem, że ta część pójdzie mi najlepiej. Nie spodziewałem się, że pojawią się struktury na płodach i jakichś planszach anatomicznych. Bywa. 


Indywudualnie na podium stanęli:
1 miejsce - Olsztyn
2 miejsce - Wrocław
3 miejsce - Bydgoszcz?

Drużynowo:
1 miejsce - Wrocław
2 miejsce - Olsztyn
3 miejsce - Warszawa

English division - nie pamiętam dokładnie, ale 1 miejsce drużynowo na pewno Wrocław.

Zdziwiłem się, że Wrocław nie zgarnął całego podium w etapie indywidualnym. Swojego miejsca nie znam, być może w tym tygodniu się czegoś dowiem, bo wyniki mają być wysłane na uczelnię.


Dalsza część dnia i pół nocy minęła przyjemnie, czyli poszliśmy na piwo :D 
Około 1:00 dołączył do nas Pan mecenas - znajomy naszego opiekuna. Bardzo inteligentny gość, a zarazem ogromny troll. Jeśli to czytasz, to nie zapomnij podlać poziomek o 6 rano!!

Wyjazd uważam za bardzo ciekawe doświadczenie. Bawiłem się świetnie. Niezapomniane wspomnienia (no chyba, że się za dużo wypije xD), polecam każdemu!


Na sam koniec jeszcze drużyna pierścienia:



sobota, 21 maja 2016

Zaliczyłem histo!

Właśnie otrzymaliśmy maila od profesora z wynikami. Brakło mi 2 pkt do 5.0, ale ważne, że egzamin do przodu :D

piątek, 20 maja 2016

Zerówka z histologii - test

80 pytań, z tego około 20 z embriologii. Próg zaliczenia, standardowo, 70% - czyli trzeba mieć 56 poprawnych odpowiedzi, aby zaliczyć.

Tragedii nie było, powinno mi się udać otrzymać ocenę pozytywną :D 
Część pytań pojawiła się już kiedyś na kolokwiach, było za to sporo z układu nerwowego i krwi, a tematy te były przerabiane tylko na wykładzie. 

Wyniki pewnie pojawią się na początku przyszłego tygodnia.

czwartek, 19 maja 2016

Opinia profesora

Pan profesor jest za tym, aby reprezenanci byli zwolnieni z egzaminu. Musi jednak sprawdzić dokładnie regulamin i zapytać resztę rady o zdanie. 

Końcowe postanowienie mamy poznać jakoś na początku czerwca, gdyż wtedy odbędzie się spotkanie zarządu i dyskusja m.in. na temat scapulowiczów.

piątek, 13 maja 2016

Egzamin z histologii - szkiełka

Umówiliśmy się z prowadzącymi, aby wcześniej podejść do próby zaliczenia "szkiełek" z histologii, żeby nie wisiało to nad nami w momecie, gdy będziemy się uczyć do testów.

Zaliczyłem. 8 na 10 preparatów rozpoznałem poprawnie.

Pomyliłem przysadkę mózgową ze śledzioną i nie rozpoznałem miedniczki nerkowej.

czwartek, 12 maja 2016

Jadę na Scapulę :D

Wczorajsze szpilki napisałem najlepiej ze wszystkich osób. Reprezentanci zostali wybrani zgodnie z łączną sumą uzyskanych punktów, tj. testy + szpilki.

Wylądowałem na drugim miejscu, przez co jadę do Wrocławia :D

niedziela, 8 maja 2016

Matury tuż tuż

Znaczy się.. część już za Wami, drodzy maturzyści. W tytule notki miałem na myśli egzamin z biologii i chemii :D

Życzę wszystkim powodzenia i trzymam mocno kciuki za Was!

czwartek, 5 maja 2016

Wyniki eliminacji do Scapuli

Zająłem szóste miejsce. Całkiem nienajgorzej. Osoby na miejscu czwartym i piątym miały równą ilość punktów, zabrakło mi do nich 2 pkt :D

Ale.. to nie koniec! Pan doktor wymyślił, że 10 osób z najwyższymi wynikami będzie pisało jeszcze szpilki z materiału z całego roku. Jesteśmy umówieni na wtorek.

Tak więc szansę wciąż mam, aczkolwiek nie wiem, jak to wyjdzie, gdyż nauka do zerówki z histologii i biologii skutecznie zajmuje mi większość czasu wolnego.

sobota, 30 kwietnia 2016

Mam zerówkę z histo :D

Wczorajsze (ostatnie) kolokwium z histologii, to było coś!

Wyniki poznaliśmy od razu, miałem "tylko" 17/ 20 pkt.. Dla mnie "tylko", bo brakowało mi wtedy 2 pkt do terminu zerowego..
Miałem zastrzeżenia odnośnie dwóch pytań, wg. mnie była więcej niż jedna poprawna odpowiedź do nich. Podszedłem zatem do prowadzącego i przedstawiłem swój tok myślenia. Zastanowię się - odpowiedział.

Wieczorem otrzymaliśmy maila na skrzynkę grupową - to była dla mnie przyjemność uczyć myślących ludzi. Dostałem piątkę :D

niedziela, 24 kwietnia 2016

K.U.P.A.

Przy okazji powtarzania serca, przypomniała mi się metoda do zapamiętania lewego obrysu serca, którą objaśnił nam kiedyś jeden z lekarzy w prosektorium. Otóż zapisał on na tablicy wielkimi literami bardzo wymowne słowo KUPA.


Wyjaśnienie - w lewym obrysie serca, "idąc" od dołu mamy kolejno: Komorę lewą, Uszko lewe, Pień płucny, Aortę (łuk).

Jak złożymy to wszystko do kupy...

sobota, 23 kwietnia 2016

Sesja nadchodzi

Wczoraj zostaliśmy ostrzeżeni przez dr od histo, aby nas czasem nie porwał maj, bo będziemy w dupie w czerwcu. Ma facet rację.

W sesji letniej czeka mnie kilka egzaminów: anatomia, histologia, biologia komórki, biostatystyka, socjologia medycyny. Do tego zaliczenia z pozostałych przedmiotów.

Z biostatystyki i socjologii medycyny prowadzący nam poszli bardzo na rękę i każdy będzie dopuszczony do terminu zerowego :D
Jeśli chodzi o biologię komórki, to mam obecnie cztery 5 na koncie, zerówka jest od średniej 4.5, ale chodzą plotki, że chcą ten próg obniżyć. 

Pisaliśmy również podanie, aby obniżyć próg dopuszczenia do terminu zerowego z histologii do średniej 4.0. Profesor się zgodził, ale dyrekcja już nie.. Trzeba mieć 72 na 80 pkt z kolokwiów z obu semestrów, aby być dopuszczonym. W przyszłym tygodniu mam ostatni test i brakuje mi 19 pkt do magicznych 72, także muszę napisać na piątkę..

Bardzo fajnie byłoby zaliczyć wszystko w terminach zerowych, mógłbym wtedy skupić się tylko na anatomii.


Odnośnie Scapuli i wybrania reprezentantów, to spotkania były kilkukrotnie przekładane. Na ten moment pisałem tylko dwa testy z trzech. Nie poszło mi najgorzej, ale najlepiej też nie. Wszystko zależy od tego, jak pójdzie mi kolejny test (głowa i szyja zamiast kończyny dolnej) i na ile dobrze wypadną pozostałe osoby.

Dowiedzieliśmy się też, że zwolnienia z egzaminu prawdopodobnie nie będzie.. 

niedziela, 10 kwietnia 2016

I po dniach otwartych

Nie miałem czasu, siły i chęci (w tej kolejnośći) napisać wcześniej notki, ale o tym zaraz.

"Stoisko" mojego kierunku, to był niewypał. Ustawione było na samym końcu, przez co praktycznie nikt do niego nie podszedł, bo nie można się było przecisnąć przez ludzi. Inna sprawa, że to, co przygotowali ludzie z ratownictwa medycznego, skutecznie odciągnęło uwagę od jakiegoś tam dupiastego lekarskiego.
Wyobraźcie sobie, że stoicie w tłumie 100 osób, nagle ktoś pada na ziemię i.. trzeba mu pomóc. Taką oto scenkę wymyślili sobie nasi ratownicy. Muszę przyznać, że wyszło im to naprawdę fajnie. Podłączyli gościowi nawet defibrylator i udawali "strzał". Oddechy życia zapewniał jakiś widz, natomiast uciski - student ratownictwa.

A co miała przygotowana medycyna na swoim stoliku? Wystawione modele czaszki (chętnie bym taką przygarnął), jakaś miednica, serce, płuca i.. Bochenki. Gratuluję geniuszowi, który zaproponował właśnie te książki jako atrakcję.

Moja rola polegała na opowiadaniu jakichś ogólnych rzeczy o preparatach w prosektorium. Głownymi odwiedzającymi byli ludzie z 1 klasy liceum, także trzeba było ich jakoś zachęcić do przyszłego wkuwania. Nie będę się wdawać w szczegóły, ale ponoć moja sala wypadła najlepiej.



Aktualizacja w sprawie Scapuli.

Ostatnio nie odpadłem. Nikt nie odpadł, bo naszemu opiekunowi pomylił się trochę zakres materiału i 30% pytań mieliśmy nie z tego, co trzeba.
W przyszłym tygodniu - wtorek, czwartek i sobota - będę pisać 3 testy. Po jednym w danym dniu. Z łącznej sumy puntków Pan dr wybierze 4 najlepsze osoby, które będą reprezentować uczelnię na Scapuli i będą z tego powodu zwolnione z egzaminu.

Trzymajcie kciuki, bo materiału jest od cholery.

środa, 6 kwietnia 2016

Błony komórkowe i pierwsza ściąga

Zrobiłem dzisiaj pierwszą ściągę na tych studiach, a drugą w życiu. Okazało się jednak, że prowadząca będzie pytać ustnie.. Ogólnie nie lubię i nie umiem ściągać, więc może tak miało być?

Odpowiadaliśmy dwójkami. Po szybkim rozegraniu kilku partii gry w papier-kamień-nożyce, wygrałem przedostatnie miejsce. Miałem czas na jednokrotne przeczytanie materiału, którego dużo nie było. Dostałem 5 :D

Na zajęciach oglądaliśmy oczywiście różne preparaty. Pierwszy raz jednak zdarzyła się możliwość dostania dodatkowej oceny. Trzeba było znaleźć jakiś element na jednym szkiełku. Bodajże sześć pierwszych osób dostało 5. Byłem jedną z nich :D

poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Trochę odnośnie II semestru

Tknęło mnie nagle, że chyba nie pisałem jeszcze o przedmiotach z rodzaju pierdołowatych.

Oczywiście nie mówię, że nie są one ważne dla nauki, bo są, ale ostatnie, czego student I roku chce, to uczenie się czegoś, co anatomią/ histologią nie jest.

Napiszę jedynie coś o tych przedmiotach, których nie miałem w 1 semestrze.

Biologia komórki

Jeśli chodzi o wykłady, to byłem tylko na pierwszym. Pani profesor wydała mi się miła. Na każdym spotkaniu mówi, co z danej prezentacji jest ważne i prawdopodobnie pojawi się na egzaminie. Dodatkowo listę tych czerwonych zagadnień ma nam jeszcze podesłać przed samym egzaminem.

Dla mnie spoko, zawsze to jakieś pewne pytania i wiadomo na czym człowiek ma się skupić.

Laboratoria są prowadzone przez 3 różne osoby. Do tej pory miałem przyjemność poznać dwójkę z nich.

Socjologia medycyny

Tylko wykłady. Z tą samą Panią, która prowadziła Etykę Lekarską w 1 semestrze. Jest z tego chyba egzamin, może się uda zaliczyć go równie ładnie, co w poprzednim semestrze.


Psychologia lekarska

Kilka wykładów w ciągu roku. Pierwszy mam dopiero w najbliższy czwartek. Obecność obowiązkowa, niestety. Na ten moment nie wiem, czy jest z tego jakiś test/ odpowiedź ustna na zaliczenie, czy też sama obecność wystarczy.


Z histologii zostały mi jeszcze 3 zajęcia i będę miał wolne piątki. Nie ma się jednak co cieszyć, bo oznacza to wcześniejszy egzamin. 
Histo mamy połączone z embriologią, która jest omawiana tylko na wykładach i to nie w całości. Na dobrą sprawę wygląda to tak, że mamy sami przerobić całego Bartela.. będzie ciekawie.

Przy okazji - z pierwszego kolokwium z histo dostałem 4+. Jak z drugiego dostanę 4+ lub 5, to prawdopodobnie będę dopuszczony do "zerówki".

niedziela, 3 kwietnia 2016

Jeszcze odnośnie dni otwartych

Przypomniało mi się, że nie napisałem przecież adresu.. Aleja IX wieków Kielc 19, dosłownie na rogu skrzyżowania ulicy IX wieków Kielc z ulicą Radiową, jakieś 50-100m od galerii Korona. Polecam wejść od strony ulicy Radiowej.

Będę też jednak jedną z osób, która będzie coś tam opowiadać o preparatach w prosektorium.

czwartek, 24 marca 2016

Dni otwarte 07.04.2016

Pozwolę sobie zacytować część posta wrzuconego przez starościnę mojego roku na facebook'a:

W godzinach 10:00-11:00 będziemy mieć w holu rozstawione "stoisko" gdzie paru z nas będzie odpowiedzialnych za snucie opowieści i odpowiadanie na pytania zainteresowanych. W tle ma być puszczana prezentacja.
Następnie od godziny 11 do bodajże 14:30 będą cyklicznie wpuszczane grupy zwiedzających do prosektorium.

Także serdecznie Was zapraszam :D

środa, 23 marca 2016

Spotkanie ws. Scapula Aurea

Byłem wczoraj na pierwszym spotkaniu dotyczącym konkursu anatomicznego. Zebrała się pokaźna grupka osób, mimo tego, że część wybranych była nieobecna, gdyż wrócili do domów.

Najbardziej ciekawiło mnie, jak chyba każdą inną osobę, kiedy odbędą się eliminacje wśród nas, aby wybrać 4 reprezentantów. Wyszło lepiej, niż myślałem.

Doktor, któremu przydzielono zadanie zaopiekowania się nami, wymyślił całkiem fajny plan. Mówił, że co spotkanie będzie przeprowadzany test lub odpowiedź ustna z jakiejś (wcześniej ustalonej) partii materiału i część osób będzie odpadać - wiecie.. tak, jak w Big Brotherze.


Tak więc na przyszły raz muszę przyswoić:

- cały układ moczowy i płciowy
- przeponę miednicy
- przeponę moczowo-płciową
- przestrzeń zaotrzewnową
- tętnicę biodrową wewnętrzną ze wszystkimi gałęziami i gałęziami tych gałęzi

piątek, 18 marca 2016

Złota łopatka

Kolokwium zaliczyłem! Znaczy - nie mam jeszcze oficjalnego wyniku z części testowej, ale powinienem mieć zapas 3-4 punktów.

Profesor poprosił asystentów, aby ze swoich grup ćwiczeniowych wyznaczyli po 4-5 osób do przeprowadzenia wśród nich testu i wyłonienia reprezentantów na Złotą Łopatkę (konkurs anatomiczny). Znalazłem się w grupie osób wyznaczonych przez mojego prowadzącego.

Reprezentanci (bodajże 4 osoby) uczelni są u nas zwolnieni z egzaminu z anatomii, także jest o co powalczyć. Czas zaopatrzyć się w Bochenka :D

Dni otwarte

Kilkoro z Was się mnie pytało, czy na kierunku lekarskim UJK planowane są jakieś dni otwarte, czy też nie. Otóż wczoraj dowiedziałem się, że takie plany są.

Szczegółów nie znam, gdyż ich jeszcze ponoć nie ustalono. Znajomy mi mówił, że planują wynająć kilka sal i dogadać się z asystentami, aby poprowadzili zajęcia dla (być może) przyszłych studentów. Zajęcia te będą też prowadzone chyba przez studentów, gdyż dzień otwarty będzie organizowany w ramach akcji IFMSA. Członkiem tego stowarzyszenia jeszcze nie jestem, planuję dołączyć w 3 semestrze, także mnie raczej nie spotkacie :P

wtorek, 15 marca 2016

Odwiedziny licealistów

Dziś na wykładzie z anatomii profesor ugościł dość pokaźną grupę licealistów, którzy chcieli dowiedzieć się, jak wyglądają studia medyczne.
W sumie mogli trafić gorzej, na przykład na taki wykład z socjologii medycyny :D

Profesor starał się, jak tylko mógł, ale szyja - powięzi, mięśnie ("nieszczęsne podgnykowe", nie wiem, jak dla mnie były spoko), nerwy i naczynia - nie porwały młodych umysłów. Cóż się dziwić, skoro wykład zaczął się o godzinie 8:00..

Po 75-minutowym monologu zostaliśmy serdecznie zaproszeni do napisania kolokwium, a licealiści do zwiedzania budynku i zejścia później do prosektorium. Jakoś tak nagle ożyli, jakaż mogła być tego przyczyna? Być może przerazili się słowa "kolokwium", albo podekscytowali się wizją oglądania preparatów? Chociaż na to drugie musieli zaczekać, bo jak się okazało, to my - studenci (znaczy się ochotnicy), mieliśmy im owe zajęcia w prosektorium poprowadzić.


Odnośnie samego kolokwium, to do najtrudniejszych nie należało. Do najłatwiejszych też nie :D

Po wprowadzeniu nowego progu trzeba zdobyć 18 pkt, aby dostać zacną trójeczkę. Jeśli dobrze policzyłem, to mam około 21 pkt, ale na oficjalny wynik muszę jeszcze czekać. Ile - nie wiadomo.

poniedziałek, 14 marca 2016

Kilka osób mniej

Jedna dziewczyna z mojej grupy zrezygnowała ze studiowania. Wyciągnęła papiery przed końcem pierwszego semestru. Trochę głupio zrobiła, bo kilka osób z mojej grupy z podobną sytuacją przeszło na kolejny semestr. Co prawda z trudnościami, ale jednak im się udało.

Niektóre osoby doszły nawet do etapu egzaminu komisyjnego z anatomii. Na komisie obowiązuje materiał z całego semestru. Trzy osoby poległy i zostały skreślone z listy studentów.


Mnie dopadło jakieś przeziębienie, a mam jutro test z układu krwionośnego, limfatycznego, oddechowego i pokarmowego, heh.

niedziela, 6 marca 2016

60%

Czyli cuda się zdarzają :D 

Profesor oznajmił na wykładzie, że po małej naradzie z asystentami zdecydowali się na obniżenie progu zaliczenia z anatomii do 60%. 

W sumie wiem o tym już od jakiegoś czasu, ale jakoś zapomniało mi się o tym napisać na blogu. Lepiej późno niż później? 

niedziela, 21 lutego 2016

Pierwszy semestr za mną!

Tak oto udało mi się przejść na drugi semestr! :)

Co prawda jeszcze nie do końca oficjalnie, ponieważ mój indeks i karta obiegowa trafią do dziekanatu dopiero w poniedziałek, ale wszystko zaliczone mam. Brakuje jedynie podpisu mojego prowadzącego z anatomii, ale cóż się dziwić, jak poprawkę mieliśmy w ubiegły piątek?

Swoją drogą, to zamiast zaliczeń z przedmiotów, które trwają kilka semestrów, mamy normalnie wpisane oceny, dziwna sprawa. Mogę się za to chwalić piękną 4 z anatomii :)

Co by mi jednak za dobrze nie było, to jakieś 2-3 dni temu rozpiska z anatomii na II semestr została wstawiona na stronę internetową. Pierwsze zajęcia nie wyglądają zbyt dobrze..


Ćwiczenie 16 (5h) - zapisek 5h oznacza, że całość tego materiału muszę już umieć na przyszły czwartek. Zajęcia z anatomii trwają łącznie właśnie 5h (lekcyjnych, nie zegarowych)..
Na tydzień później mamy zaplanowane już coś innego. Na szczęście materiału do przerobienia jest wtedy o wiele mniej i wygląda to bardziej optymistycznie.

czwartek, 11 lutego 2016

Poprawa odpowiedzi ustnej z nerwówki

Godzina 5:00, kogut pieje, znaczy ten - budzik, ociężałe powieki otwierają się z trudnością. Myślę sobie ja pierdolę, jednak nie idę, ale udało mi się wstać.

Szybki prysznic, mycie zębów, książki w garść i powtarzam splot szyjny.. za wiele czasu nie miałem, gdyż po 6:00 zacząłem się pakować. Dobra, wodę mam, Skawina również jest, mogę iść - i poszedłem. Do samochodu. Długa wyprawa to nie była, bo zaledwie 20 metrów, ale panująca na zewnątrz pogoda - ciapa, deszcz ze śniegiem, apokalipsa - nie zachęcały do stawiania kolejnych kroków.

Podjechałem pod akademiki, gdzie byłem umówiony z koleżankami z grupy, które również dzisiaj poprawiały część ustną kolokwium z układu nerwowego. Przez całą drogę do szpitala towarzyszyła nam bardzo przyjemna i rozluźniająca konwersacja na temat drogi węchowej, smakowej, układu limbicznego i innych gówien ._.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło - jedna z koleżanek dzięki temu nauczyła się drogi węchowej, o którą została później przez naszego prowadzącego zapytana.

Na oddziale natrafiliśmy akurat na połowę obchodu. Po około 30 minutach czekania Pan dr wpuścił nas do swojej kanciapy (dyżurki), gdzie mieliśmy na niego czekać. W międzyczasie odwiedziło nas w owym pomieszczeniu milion osób. Najlepszy był jeden lekarz, który wszedł, energicznie się rozejrzał po pomieszczeniu, spojrzał na nas i zapytał a gdzie guru?? :D

Co by za bardzo nie przedłużać - zarówno ja, jak i koleżanki zaliczyliśmy. Mogę się poszczycić kanciastą 4.

Przed odpowiedzią próbowałem trochę rozluźnić napięcie i porozmawiać o czymś ze swoim prowadzącym. Temat zszedł nagle na zgony po operacjach plastycznych.
- No widzi Pan, po powiększaniu cycków można umrzeć. Znaczy konkretnie po znieczuleniu, zawsze istnieje ryzyko. Dlatego najlepiej, jakbyście nie mieli żadnych operacji.
- Racja, Panie doktorze. Obiecuję, że nigdy nie powiększę sobie piersi :D
- haha, no i dobrze. Ale może będzie sobie je Pan chciał kiedyś pomniejszyć xD


To mnie zagiął, skubany. Żeby nie było - gruby nie jestem :)

sobota, 6 lutego 2016

Koła naukowe

Po zaliczeniu ustnym z przedmiotu o jakże wyrafinowanej nazwie Elementy Profesjonalizmu, który był prowadzony przez nie kogo innego, jak dziekana wydziału we własnej osobie, zostałem przez niego poproszony, aby przekazać całemu rocznikowi informację o planowanych kołach naukowych.

Tak więc planowane jest otworzenie koła chirurgicznego i internistycznego już od II roku! Nie wiem, jak inne osoby, ale ja się bardzo ucieszyłem - jak tylko będą mnie chcieli, to zapiszę się na chirurgię.

Jest również możliwe, że powstanie koło anatomiczne już w II semestrze. Nie jest to jednak informacja pewna, gdyż każdy z prowadzących mówi co innego, a od dziekana żadnych wieści na ten temat nie otrzymałem.

czwartek, 4 lutego 2016

Jeszcze żyję

Test z mięśni poprawiłem na 4. Zaliczyła w sumie cała grupa, co do tej pory było raczej niespotykane. Nagły przebłysk geniuszu? :^)

Z układu nerwowego zdałem jedynie szpilki, również na 4. Do wymarzonej trójki z testu zabrakło mi 2 pkt, zdarza się. Ustny również oblałem, ale u mojego prowadzącego niezaliczenie testu oznacza w sumie uwalenie także "konwersacji". Chyba w jakiejś notce już o tym pisałem. Nie pamiętam.

Pozostałymi przedmiotami się już martwić nie muszę. Brakuje mi jedynie wpisu z przysposobienia bibliotecznego i (oczywiście) z anatomii.

11 lutego udaję się do kliniki Pana dr W. Powiedział, że można będzie poprawić ustny z nerwówki u niego w kanciapie (czytaj dyżurce). Oby miał czas od razu po obchodzie.

czwartek, 21 stycznia 2016

Groźba wywalenia?

Zostaliśmy dziś oficjalnie poinformowani, że jeśli nie zaliczymy wszystkich kolokwiów z anatomii i histologii semestru pierwszego, to zostaniemy skreśleni z listy studentów. Brzmi groźnie. Nawet bardzo.. W sumie część osób narobiła w portki. Nie dziwię im się. Prawie cała grupa dr Postrachu Zakładu Anatomii nie zaliczyła drugiego terminu z kości i mięśni..

Ja jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że z histologii mam czystą sprawę - drugie kolokwium zaliczyłem na 4.
Z anatomii na ten moment też mam chyba wszystko zdane. Czy na pewno, to się okaże w weekend, gdy dostaniemy wyniki poprawy testu z mięśni.

Kolokwium z nerwówki już w przyszłym tygodniu, a ja ogarniam tylko jako-tako rdzeń i splot lędźwiowo-krzyżowy. Planuję ogarnąć dobrze szpilki i zaliczyć je w pierwszym terminie.

Trzymajcie kciuki! :)

wtorek, 12 stycznia 2016

Kilka dobrych i mniej dobrych wieści

Po ogromnych staraniach - słowa starościny roku, więc kto ją tam wie, jak naprawdę było :D - doliczono nam aż 30 sekund do szpilki(także łącznie czas na odpowiedź wynosi 90 sekund), oraz 10 minut do kolokwium. Wygląda to teraz tak, że mamy 30 pytań i 40 minut na odpowiedź.

Normalnie brak słów! Żebyśmy tylko pierdolca nie dostali od takiej ilości czasu na odpowiedź. Żeby nie było - ja się cieszę.

Kolokwium z języka francuskiego i angielskiego napisałem na 4. Gorzej stoję z chemią organiczną, gdyż uwaliłem pierwszy termin. Mało brakło w sumie, bo 2 pkt. Kolejna szansa na sukces już za tydzień.

niedziela, 10 stycznia 2016

Istny zapierdol..

Muszę Wam powiedzieć, że w ciągu ostatnich czterech dni pobiłem rekord ślęczenia przy książkach. Pierwszy raz od rozpoczęcia tego kierunku, a raczej pierwszy raz w życiu, się tyle uczę.

Nie dość, że 28 stycznia mam kolokwium z układu nerwowego i muszę nadrobić całe mózgowie i nerwy czaszkowe (życzcie mi powodzenia, bo mam przejebane - i to jest stwierdzenie pobłażliwe), to bieżący temat - splot lędźwiowo-krzyżowy i nerwy międzyżebrowe - do najprostszych nie należy. Przy okazji chciałem powiedzieć, że szczerze pierdolę Cię i gałęzie Twe, nerwie piszczelowy.

Oprócz chyba najtrudniejszego działu z anatomii, czeka mnie we wtorek zaliczenie całego semestru z biostatystyki, przez co przez cały dzień wkuwam jakieś gówno, zamiast się uczyć lasu (gałęzie wszędzie). Czeka mnie również jutro kolejne kolokwium z chemii organicznej, bo czemu by nie.
Wspominałem też może o kolokwium z histologii (tkanka mięśniowa, nerwowa, układ krwionośny i limfatyczny) w najbliższy piątek?

Aż chce się żyć - rzekł ironicznie :)

czwartek, 7 stycznia 2016

Kompletna cisza

ale, niestety, nie spokój..

Bardzo przepraszam za brak odzewu przez tak długi czas. Mógłbym ściemniać i tłumaczyć się Wam sporą ilością zaliczeń, jakie miałem przed świętami, ale nie lubię kłamać - po prostu mi się nie chciało. Nadchodzący tydzień również nie zachęca do egzystencji, gdyż czekają mnie co najmniej 3 kolokwia.

W ogromnym skrócie:
- dostałem, jako jedyny, 5+ z kolosa z łaciny - jakim cudem, to nie wiem :D
- koło z mięśni w I terminie uwaliłem śpiewająco.. znaczy tylko szpilki zaliczyłem na 4+. Odpowiedź ustną poprawiłem w tygodniu przed świętami na 4 (idealny prezent), a test wciąż mnie prześladuje. Tak przy okazji, to test zaliczyło 17% osób z całego roku.
- poprawiłem kolokwium z chemii nieorganicznej na 4.
- przepisałem się z języka niemieckiego na francuski. Swoją drogą, to prowadząca jest świetna!
- prawdopodobnie zaliczę kolokwium z chemii organicznej, przez co nie będę zmuszony pisać egzaminu.

I tak na miłe zakończenie wpisu, to powiem Wam, że wraz z całym rokiem sramy w gacie na myśl o kolosie z układu nerwowego, który właśnie omawiamy.

Do usłyszenia!