ciasteczka

środa, 13 lipca 2016

Praktyki wakacyjne: dzień 7 i 8

W dniu siódmym nie robiłem w sumie niczego nowego, także bez sensu będzie pisanie tutaj jakichś długich opowieści :P

W kolejnym dniu praktyk było już trochę inaczej. Mieliśmy przyjść na całą 12-godzinną zmianę. Oczywiście nasza Pani pielęgniarka puściła nas trochę wcześniej, jakoś po 9 godzinach.

Rano trzeba było założyć jednemu pacjentowi wenflon. Jedna z koleżanek bardzo chciała to zrobić, jednakże z racji małego doświadczenia w tej czynności musiała ją przećwiczyć.. na mnie. Pewnie dlatego, że mam dość ładnie widoczne "kable". 
Nie było źle. Za pierwszym razem dziabnęła mnie obok żyły, a za drugim już ładnie trafiła. Na więcej prób nie mieliśmy czasu. Pacjenta za bardzo nie męczyła, gdyż udało jej się bezproblemowo wkłuć za pierwszym podejściem.

Jakoś po południu podszedł do nas zastępca ordynatora. Jest to jeden z tych fajnych lekarzy, o których wspominałem kilka dni temu. Zapytał się czy chcemy posłuchać jakichś wad zastawek - no pewnie, że chcemy! Nasze uszy są co prawda jeszcze nie za bardzo wyćwiczone, ale coś tam usłyszeliśmy, jakby delikatne podmuchy. 
Potem poprosił nas jeszcze o zebranie wywiadu z nowo przyjętymi pacjentami i zbadanie ich. Sprawdzaliśmy na przykład czy są obecne odruchy otrzewnowe, czy da się wyczuć tętno na nogach (pachwina i pod kolanem) i takie tam :P

Pan doktor zapowiedział, że zajmie się jeszcze nami w czwartek i być może w piątek, super!


Bardzo udany dzień stał się jeszcze lepszy, gdy dostaliśmy możliwość przyjeżdzania na 8:00. Pół godziny snu więcej! :D

6 komentarzy:

  1. O nie, to mam pecha, bo moje kabelki też nie uciekają przed igłami. Słabo, po studiach będę miała ręce jak narkoman. :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, bardzo się cieszę, że trafiłam na tego bloga, bo też będę robić praktyki na kardiochirurgii w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach :). Dzięki Twoim wpisom juz wiem czego się spodziewać i nie mogę się doczekac pierwszego dnia :) Dzięki wielkie i powodzenia dalej na studiach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Również bardzo się cieszę, że trafiłaś na mojego bloga :P Oddział jest super, kadra tak samo. Ordynator rzuci jedynie czasem wymowne spojrzenie, ale generalnie też jest w porządku. Powodzenia!

      Usuń
  3. U nas rok temu nikt sie nie patrzył czy uczyliśmy się wczesniej pobierac krew/zakladac wenflony czy nie... :D od razu wrzucili nas na głęboką wodę i wszystko robiliśmy od razu na pacjentach.
    Ale jak w tym roku ćwiczyłam przed egzaminem ze znajomymi z grupy na sobie to faktycznie niebo a ziemia, na młodych żyłach o wiele łatwiej jest cokolwiek zrobić :D (u starszych pacjentów często były zrosty albo naczynia bardzo łatwo pękały)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie ma za bardzo możliwości pobrania krwi/ założenia wenflonu pacjentom, gdyż robią to pielęgniarki zanim dotrzemy do szpitala. Szkoda, bo zostaje nam w sumie tylko ćwiczenie na sobie :D

      Usuń
    2. a widzisz, w sumie ja byłam na internie i tam ciągle się nadarzały okazje, bo niektórzy mieli robione badania krwi co parę godzin

      Usuń