ciasteczka

sobota, 28 listopada 2015

Kolokwium z histologii

Obowiązywał nas materiał od tkanki nabłonkowej, przez tkankę łączną, tłuszczową i chrzęstną, do tkanki kostnej. 

Wiodący podręcznik, to oczywiście "biblia histologiczna" - Sawicki. Nie jednej osobie Wojciech odebrał i odbierze słodki sen oraz komfort umysłowy. Wszystko zależy jednej od tego, jak bardzo złośliwy potrafi być Wasz prowadzący. Ja mam to szczęście, że Pan dr L. jest świetną osobą, która nie skupia się na pierdołach i nie każe nam się uczyć rzeczy w stylu: grubość i długość włókienka kolagenowego. Wiem od znajomych, że na niektórych uczelniach w Polsce trzeba to umieć, żeby w ogóle móc myśleć o zaliczeniu przedmiotu..

Test składał się z 20 pytań jednokrotnego wyboru. Mieliśmy 20 minut na jego rozwiązanie. Uważam, że pytania były dość przyjemne - dosłownie 2x przeczytałem, bez wkuwania na pamięć, cały materiał i myślę, że zaliczenie mam w kieszeni.

Na części praktycznej otrzymaliśmy 5 szkiełek, z czego 3 z nich trzeba było rozpoznać, aby można było spać spokojnie.
Trafiły mi się: nabłonek wielowarstwowy sześcienny, nabłonek jednowarstwowy płaski, tkanka kostna drobnowłóknista zbita, tkanka tłuszczowa żółta, mezenchyma
Wybrałem trzy pierwsze preparaty i je opisałem prowadzącemu, co na nich widzę - zaliczyłem.


Wybaczcie, że odzywam się dość rzadko. Nie mam na nic teraz ochoty, gdyż czeka mnie kolokwium z łaciny, kolokwium z anatomii z mięśni, nauka mięśni na histo, kolokwium z chemii organicznej, "praca domowa" z biostatystyki, semestralka z wykładów z biostatystyki i poprawa kolokwium z chemii nieorganicznej (70% roku uwaliło :D ). 

sobota, 21 listopada 2015

Część praktyczna i ustna kolokwium z osteologii

Skromnie się pochwalę, że odpowiedź ustną udało mi się zaliczyć na 4+ czy tam 4,5 (jak kto woli).

Siadaliśmy po 3 osoby na krzesełkach przed biurkiem Pana dr W. i odpowiadaliśmy na pytania. Koleżanka, która siedziała obok mnie, została wyznaczona do tego, aby zadać mi ambitne pytanie.. Miałem wymienić więzadła stawu mostkowo-obojczykowego. Prowadzącemu było trochę mało i zapytał też o główną oś ruchu w tymże stawie. Później miałem jeszcze opowiedzieć o więzozrostach w obrębie miednicy. Nic więcej nie musiałem mówić, gdyż dr W. powiedział, że tak szczerze, to jemu nie chce się mnie przepytywać.. należy mi się coś za to, że byłem przygotowany na każde zajęcia.
I jak tu narzekać na takiego asystenta? :P

Ze szpilek czeka mnie prawdopodobnie poprawa. Nie mamy jeszcze wyników, ale pomyliłem kilka rzeczy.

Z tego, co pamiętam, to pojawiły się:
- kanał krzyżowy kości krzyżowej
- prawa gałąź żuchwy
- wyrostek łokciowy lewej kości łokciowej
- obwód stawowy głowy prawej kości promieniowej (tutaj napisałem, że lewej..)
- prawa kość sześcienna (napisałem, że to prawa kość klinowata boczna, derp)
- trzon III kręgu lędźwiowego
- kłykieć przyśrodkowy prawej kości udowej
- zdjęcie TK (które miało się nie pojawić), na którym była ponoć widoczna małżowina nosowa dolna
- lewy otwór owalny kości klinowej

Była jeszcze jedna struktura, ale niestety nie mogę sobie przypomnieć, co to było.

środa, 18 listopada 2015

Część pisemna kolokwium z osteologii

Czas na napisanie pierwszego kolokwium z anatomii nieubłaganie nastąpił. Dlaczego nie nastąpił on w ubiegłym tygodniu, zamiast robić nam zajęcia z mięśni - do dziś się zastanawiam.

Do sali wykładowej ściągnięto nas na nieludzką godzinę 8:00. Zajęliśmy miejsca i zaspani, zestresowani, aczkolwiek równie mocno zainteresowani tym, co pojawi się na teście, czekaliśmy na profesora. Ów Pan klikał ochoczo coś w laptopie, po czym przygotował rzutnik, złapał za mikrofon i oznajmił.. na rozgrzewkę dokończymy wykład, kolokwium rozpocznie się o godzinie 9:30. Czyli że mogłem dłużej pospać? Fajnie.

Tematyka wykładu dotyczyła oczodołu i jamy nosowej, pojawiło się również ucho wewnętrzne - bardzo dokładnie opisane, unerwienie, mięśnie, naczynia, bo dlaczego nie? Kilka osób było tak zafascynowanych monologiem profesora, że aż im się usnęło. W międzyczasie Pani Ania z dziekanatu nas odwiedziła i wręczyła karton makulatury profesorowi, co trochę ożywiło atmosferę na auli wykładowej. Zaczęli się również schodzić asystenci z anatomii. Nie pojawił się jedynie mój dr W., który zapewne kogoś operował.

W momencie wybicia godziny sądu ostatecznego, zostaliśmy poproszeni o chwilowe opuszczenie sali, ponieważ testy muszą zostać odpowiednio rozdane - chodziło o ułożenie ich co drugie krzesełko, oraz tak, aby dana grupa seminaryjna zajmowała konkretną część auli wykładowej.

Zasady gry były proste, 30 pytań - 30 minut na rozwiązanie testu. Próg zaliczenia 70%.

Polecenia do najprostszych nie należały, gdyż skupiały się (w większości) na rzeczach bardzo szczegółowych. Zupełnie nie spodziewałem się, że będą w stanie zapytać, które kości (lub jaka ich część) kostnieją na podłożu chrzęstnym. Można było strzelać, gdyż test był jednokrotnego wyboru, bez punktów ujemnych. Ja szczęścia do strzelania na testach nie mam, niestety i wszystkie pytania, na które nie znałem odpowiedzi, zaznaczyłem źle :D

Pan dr K, któremu przydzielono do sprawdzania prace mojej grupy seminaryjnej, podał nam wyniki jeszcze w ten sam dzień. Udało mi się uzyskać 21 pkt, czyli równiutkie 70% :)

W najbliższy czwartek czeka mnie jeszcze część praktyczna - 10 szpilek, oraz odpowiedz ustna u Pana dr W.

Trzymajcie kciuki!

wtorek, 10 listopada 2015

Czas na medycynie

Zanim się dostałem na studia, to wiele razy zastanawiałem się, jak to będzie z czasem wolnym na tym zacnym kierunku.. o ile jakiś czas wolny będzie. Nieraz słyszałem i czytałem, że podejmując studia medyczne można się pożegnać z przeżywaniem jakichkolwiek osobistych przyjemności, że jest tylko bezsensowne rycie różnych pierdół i ogólnie lepiej od razu sięgnąć po żyletkę i się pochlastać.

Okazuje się, że wcale takiej tragedii nie ma, a pierwszy rok jest ponoć najgorszy - wiadomo, trzeba się nauczyć, jak się uczyć, czego się uczyć, jaki przedmiot olać na rzecz "ważniejszego" i tym podobne sprawy.

Każdy piątek robiłem sobie wolny od jakiegokolwiek siedzenia przy książkach. Ba! Dwie ostatnie soboty również przebimbałem przy serialach, grach i różnorakich przyjemnościach, a mimo tego udało mi się zaliczyć wszystkie ćwiczenia z anatomii, jakie do tej pory się odbyły :)

Uczyć się trzeba i to dość sporo, muszę przyznać, ale zapewniam, że czas na coś innego również się znajdzie. Nie można oczywiście popaść ze skrajności w skrajność i nie uczyć się nic, bo najzwyczajniej w świecie skończy się w ciemnej i głębokiej dupie.

Sprawa mianownictwa na kolosie z anaty rozwiązana!

Uzyskaliśmy informację, że na kolokwium wszystkie szpilki będzie trzeba nazwać w 3 językach, co oznacza, że pojawią się wyłącznie struktury ze spisu :D

Bardzo mnie ta wiadomość ucieszyła, bo jest to znaczne ułatwienie nam życia, a przynajmniej 1/3 kolokwium, bo oprócz szpilek czeka nas jeszcze część teoretyczna: pisemna i ustna.

Nie wiemy, jak będzie wyglądała część pisemna.. będzie to test abcd? Otwarte pytania? Kto wie :D
Część ustną przeprowadza każdy asystent w grupie, którą prowadzi. Mogę się więc spodziewać pytań o więzadła i ich przyczepy, ruchy w stawach itp.


Przy okazji - będziemy musieli nosić identyfikatory na uczelni. Krążą plotki, że ktoś ukradł z uczelni.. kran i muszą wiedzieć, kogo wpuszczają :D

Do końca tygodnia muszę też wybrać szpital i oddział, w którym odbędę praktyki wakacyjne. Rozmyślam nad chirurgią ogólną/ interną. Najchętniej bym podzielił to po połowie, lecz nie wiem, czy tak się da :)

piątek, 6 listopada 2015

Kolejna anatomia i spory o mianownictwa

Kolejny tydzień za mną. Na szczęście okazał się o wiele lżejszy od poprzedniego, ponieważ na anatomię i histologię było dość mało materiału do opanowania - odpowiednio twarzoczaszka i nabłonki wielowarstwowe + nabłonek gruczołowy.

Na anatomii typowej wejściówki/ wyjściówki nie mieliśmy, nadrobimy w przyszłym tygodniu razem z mięśniami głowy, szyi i tułowia (wraz z ich unerwieniem i powłoką wspólną + przydatkami skóry)... Zamiast tego mieliśmy szpilki!
                                                                             ..z mózgoczaszki ._.
Szpilki układał dr S. dla swojej grupy na poprawkę, a mojej grupie prosektoryjnej udało się na nie akurat załapać. Dr W. był chyba ciekawy naszych umiejętności (albo ich braku :D ).

Pojawił się: kanał nerwu podjęzykowego, otwór szyjny, wyrostek sutkowy kości skroniowej, skrzydło mniejsze kości klinowej i stok.

Popełniłem ogromną gafę, bo myślałem, że w szpilce nr I to koniec szpilki pokazuje na strukturę, a nie, że przez coś przechodzi :D
Końcówka idealnie wskazywała na otwór owalny i tak też napisałem. No nic, na przyszłość tak głupiego błędu nie popełnię.

Uzyskałem zaliczenie, bo pozostałe struktury udało mi się poprawnie rozpoznać.


Histologia dziś minęła bardzo przyjemnie, głównie przez to, że kończyliśmy tkankę nabłonkową i zdecydowaną większość omówiliśmy w poprzednim tygodniu.

Na wejściówce padło pytanie o to, czym jest wydzielanie autokrynne.

Oglądaliśmy szkiełka ze skóry (skupiając się na nabłonku wielowarstwowym płaskim rogowaciejącym), miedniczki nerkowej (nabłonek wielowarstwowy sześcienny, czyli przejściowy) i ślinianki (gruczoły śluzowe i surowicze).



Na facebook'owej grupie ostatnio wrze na temat obowiązujących mian anatomicznych.

Jak już kiedyś wspominałem, obowiązują nas 2 nazewnictwa: pol+łac lub pol+ang (jednakże jest to podział raczej na egzamin, gdyż każdy z asystentów preferuje pol+łac na ćwiczeniach), a niektóre struktury trzeba obowiązkowo znać też po angielsku (co w praktyce oznacza znajomość też nazwy polskiej i łacińskiej).

Z nieoficjalnych informacji wynika, że na kolokwium na szpilkach pojawią się tylko struktury, które są zaznaczone w owym spisie i będą do nazwania w 3 językach. Moim zdaniem jest to spore ułatwienie, ponieważ lista tych elementów nie jest długa i są one bardzo charakterystyczne i szybkie do rozpoznania.
Niestety, zdecydowana większość studentów jest za tym, aby obowiązywało nas nazywanie struktur tylko w 2 językach, co automatycznie oznacza brak spisu elementów, przez co trzeba się będzie nauczyć pokazywania wszystkiego. Nijak się nie da ludziom wytłumaczyć, że to jest jedynie robienie sobie prolemu..

Nie wiem, może mam jakieś wypaczone myślenie już, ale moim zdaniem łatwiej jest się nauczyć, np. 30 nazw z mózgoczaszki ze spisu w 3 językach, niż wszystkich struktur z mózgoczaszki (sama kość klinowa + skroniowa to ~~90 struktur..) w 2.

Co z tego wyniknie? - może się niedługo razem ze mną przekonacie :)

sobota, 31 października 2015

Kolejna anatomia, histologia i domówka

Bardzo mi się nie chciało napisać notki w czwartek i wczoraj, tak więc pojawia się ona dopiero teraz.

Tematem ćwiczeń z anatomii była mózgoczaszka. Myślałem, że po kończynie dolnej będzie już trochę lepiej (z ilością materiału do opanowania w ciągu tygodnia), ale się myliłem..

Wszystkie doły i otwory czaszki (no dobra, bez tych, które należą do twarzoczaszki) + struktury przez nie przechodzące musieliśmy mieć opanowane perfekcyjnie. Pierwszy raz nauka kości szła mi dość opornie. Bardzo nie pozdrawiam kości klinowej i skroniowej. Tej ostatniej uczyłem się jakieś dwie godziny..

Co by złemu stało się zadość - ponownie udało mi się zaliczyć ćwiczenia z anaty :)

1. Jakie są ograniczenia dołu przedniego czaszki?
2. Jakie kości budują środkowy dół czaszki?
3. Co przechodzi przez szczelinę oczodołową górną?
4. Przez jakie struktury przechodzi nerw żuchwowy?
5. Wymień, z jakich części składa się kość skroniowa?

Pytania do najtrudniejszych nie należały, co przyczyniło się na rekordową liczbę osób, która zaliczyła (w sumie 9 albo 10, nie pamiętam dokładnie :P ).


Na pierwszych zajęciach z histologii zostałem wyznaczony, wraz z 4 innymi osobami, do prezentacji tkanki nabłonkowej na kolejnych zajęciach (czyli na tych, które odbyły się wczoraj).

Dużej różnicy mi to nie zrobiło, bo i tak są wejściówki i trzeba się nauczyć :)

Styl przeprowadzania owych zaliczeń przez prowadzącego od histy jest taki, że zadaje on jedno pytanie, a my w jednym zdaniu zawieramy odpowiedź. Czasem wystarczy ponoć nawet jedno słowo :D

Zajęcia z histologii również są podzielone na dwie części - seminarium (część początkowa) i laboratorium (część końcowa). Każda z części trwa 90 minut.

Na seminarium jest przeprowadzana wejściówka, prezentacje danego tematu przez studentów, a później prowadzący pokazuje nam na komputerach różne preparaty i je omawia. Zobaczyliśmy płuca, żołądek, tchawicę i nerkę.

Laboratoria polegają na tym, że każdy dostaje te same "szkiełka", które pojawiły się na seminarium i oglądamy je pod mikroskopem (każdy ma swój). Oprócz tego musimy wykonać rysunki danej części "szkiełka" do zeszytu. Wczoraj był to odpowiednio: nabłonek jednowarstwowy płaski, sześcienny, walcowaty i wielorzędowy.
Rysowanie jest obowiązkowe, niestety. Koniecznie trzeba zaopatrzyć się w kredkę różową i niebieską.


Zostałem zaproszony przez koleżankę z grupy na domówkę. Ucieszyłem się, bo dobrze jest odreagować jakoś cały tydzień na uczelni. Tym lepiej, jak towarzystwo jest fajne (zaproszenie dostały takie osoby z grupy, które lubię).
Po zajęciach szybko wróciłem do domu, zrobiłem obiad, nadrobiłem serial i położyłem się na chwilę, żeby odpocząć przed spotkaniem. Wstałem po 6 godzinach.. impreza mnie oczywiście ominęła T_T

piątek, 23 października 2015

Kończyna dolna i zastępstwo z dr S.

Wczoraj miałem czwarte ćwiczenie z anatomii, które poprowadził dr S. w zastępstwie za doktora, który jest odpowiedzialny za moją grupę.

Mieliśmy zajęcia wspólnie z grupą, którą od początku prowadzi dr S.
Wymagało to przeniesienia się do odpowiednio dużej sali prosektoryjnej, a później do auli wykładowej na seminarium.

Tematyką była kończyna dolna i przyznam się, że nie do końca opanowałem wszystkie więzadła w stopie :D Na szczęście pytań z tego i tak nie było, o czym zaraz napiszę.
Nie oznacza to jednak, że nie będę musiał tych więzozrostów opanować.. może się pojawią na kolokwium?

Prosektorium zaczęliśmy o 16:45 i okazało się, że powinniśmy być jeszcze wcześniej na krótkim seminarium.. pan dr W. nas wprowadził w błąd najwidoczniej, gdy wyjaśniał nam schemat zastępstwa na poprzednich zajęciach :P

W prosektorium mi się podobało, styl jego prowadzenia przez dr S. różni się diametralnie od tego, do czego przyzwyczaił moją grupę nasz prowadzący.
Na wstępie zostały omówione wszystkie kości i wszelkie niejasności z nimi związane (kto czegoś nie wiedział - zadawał pytanie). Trwało to przez większą część zajęć. Później mieliśmy około 15 minut na samodzielne obejrzenie preparatów, po czym zostaliśmy poproszeni o wyjście z sali, gdyż Pan dr S. chciał ułożyć szpilki.


Szpilki te były moimi pierwszymi :D
6 preparatów - po jednej strukturze na każdym do rozpoznania. Około minuty na jeden element, nazewnictwo pol + łac i 4 z nich dodatkowo po angielsku (spis dostępny na stronie wydziału).

Jeśli mnie pamięć nie myli, to pojawiły się:
- kłykieć boczny piszczeli
- powierzchnia stawowa kłykcia przyśrodkowego piszczeli
- guz kulszowy
- kość klinowata pośrednia
- szyjka kości skokowej
- dół międzykłykciowy kości udowej

Zamiast "powierzchnia stawowa kłykcia przyśrodkowego piszczeli" napisałem "kłykieć przyśrodkowy piszczeli", trochę się stresowałem. Pozostałe preparaty podpisałem, mam nadzieję, że uda mi się zaliczyć (próg 60%).

Na seminarium moja grupa musiała napisać wejściówkę, którą grupa dr S. miała przed prosektorium. Nic trudnego się nie trafiło, struktury anatomiczne, które trzeba było przetłumaczyć na łacinę i angielski (czyli te, które są w spisie na stronie wydziału).

Później pisaliśmy wyjściówkę.. pytania nie były trudne, ale nikomu nie starczyło czasu na napisanie odpowiedzi. Nie da się tak szybko pisać :D
Najobszerniejsze pytanie - wymień wszystkie więzadła stawu kolanowego. Jest ich bodajże 12 i większość z nich trzeba było napisać w 3 językach..


Na przyszły tydzień obowiązuje mózgoczaszka. Do tego dochodzi histologia (tkanka nabłonkowa) i kolokwium z chemii we wtorek.

Wręcz nie mogę się doczekać.. 

poniedziałek, 19 października 2015

Laboratoria z chemii

Pomyślałem, że napiszę notkę o tym, jak wyglądają laboratoria z chemii na kierunku lekarskim na UJK.

Niedawno wróciłem do domu (miałem zajęcia do 19). Padam na twarz, wypadałoby mi się jeszcze nauczyć stawu kolanowego (10 stron w Skawinie), bardzo mi się nie chce, więc nowy wpis do bloga brzmi jak świetny pomysł! ^_^

Z racji tego, że studiowałem w tamtym roku "chemię" na UJK przez 1 semestr, to wiem, że na każdych zajęciach jest przeprowadzana wejściówka. Dodatkowo, u mnie było tak, że jak ktoś owej wejścióweczki nie zdał, to nie był dopuszczany do wykonywania ćwiczenia i musiał te zajęcia odrabiać z inną grupą.
Na kierunku lekarskim plan zajęć jest taki, że nie da się tych ćwiczeń odrobić, ponieważ wtedy, gdy inna grupa ma laboratoria, to moja ma biostatystykę, więc wejściówki lepiej jest zdawać za pierwszym razem :)

O zwyczaju przeprowadzania tych kartkówek powiedziałem swojej grupie wcześniej, jednak każdy mówił, że to przecież będzie pierwsze ćwiczenie i raczej mnie pogięło :D Wyszło tak, że nikt się nie nauczył...
Oczywiście, prowadząca chciała wejściówkę zrobić, jednakże koledze z grupy udało się ją od tego planu odciągnąć. Chwała mu i cześć! :D

Celem dzisiejszego ćwiczenia była analiza jakościowa wybranych kationów pierwszych 4 grup analitycznych i anionów.
Materiał mamy bardzo okrojony, więc kationów było raptem 5, a anionów 4.

Na początku każdy mógł sobie wykonać tzw. "ślepe próby", które polegają na tym, że pipetką nabiera się troszkę roztworu, w którym znajduje się znany kation/ anion (zlewka jest podpisana) i wykonuje się reakcje dla niego charakterystyczne.
Później każdy dostał 4 probówki, z których 3 miały po 1 kationie, a w ostatniej znajdował się jakiś anion. Naszym zadaniem było wykrycie, jaki jon był w danej probówce.

Ćwiczenie to nie sprawiło nikomu wyraźnych kłopotów i każdy odpowiedział poprawnie.

Oczywiście na przyszły tydzień musimy przynieść sprawozdanie z tego ćwiczenia, jednak nie będę opisywał, jak ono wygląda, bo prowadzący Was o tym poinformuje :P


Czas wracać do stawu kolanowego... 

piątek, 16 października 2015

Wolny piątek

Tak się złożyło, że w tym tygodniu nie mam seminarium + laborków z histologii i wykładu z historii medycyny, przez co cały dzień mam wolny od zajęć :D

Przyszły piątek będzie wyglądał dokładnie tak samo, potem zajęcia z histologii będą się odbywały co tydzień, aż do końca roku akademickiego.

Żeby za dobrze nam nie było, to na najbliższy czwartek obowiązuje nas osteologiczna część całej kończyny dolnej..
Dla niewtajemniczonych - zakres materiału, to dosłownie 50 stron w Skawinie (jest to książka, która jest tak naprawdę skryptem, przez co trzeba się z niej uczyć prawie że słowo w słowo :) ).

Zaczyna mnie lekko przerażać wizja tego, że oprócz uczenia się anatomii, dojdzie mi też nauka z bieżących tematów na histologię, chemię (w 2 semestrze zastąpiona będzie przez "biolomolo") i języki..

R.I.P in pepperonis

czwartek, 15 października 2015

Trzecie ćwiczenia z anatomii i "wyjściówka"

Dzisiaj odbyło się trzecie (tak naprawdę drugie, na których mieliśmy do dyspozycji kości) seminarium i prosektorium z anatomii.

Materiał obejmował kończynę górną. Oczywiście na ten moment lecimy dalej z osteologią + połączeniami międzykostnymi.

W prosektorium przez pierwsze ~~35 minut mieliśmy czas na to, aby spokojnie pooglądać kości, porównać je z rycinami w atlasie czy omówić w koleżeńskim gronie, później zaczęło się zadawanie pytań przez dr W. :P
Z odpowiedziami było lepiej, niż w ubiegłym tygodniu, ale spora część osób musi się, najzwyczajniej w świecie (i nie jestem tutaj złośliwy z tym stwierdzeniem), douczyć :D

Pewną umiejętnością, jaką trzeba umieć podczas omawiania kości kończyn, jest rozróżnianie czy dana kość pochodzi z kończyny prawej, czy z lewej.
Nie miałem tutaj większych problemów. Jedyną kością, nad którą musiałem się zastanowić był obojczyk :D

Po prosektorium czekało na nas seminarium z anatomii, na którym to Pan dr W zrobił "wyjściówkę".
Od razu podam pytania, które się pojawiły:

1. Wymień kości szeregu dalszego nadgarstka od strony promieniowej do łokciowej.
2. Wymień więzozrosty łopatki.
3. Staw łokciowy - opis + ruchy.
4. Wymień połączenia między kością łokciową a promieniową.
5. Wymień, jakie struktury są widoczne w pobliżu końca dalszego kości ramiennej, patrząc na jej tylną powierzchnię, ze strony promieniowej do łokciowej.

Oczywiście wszelkie nazwy w nazewnictwie polsko-łacińskim lub polsko-angielskim.
Zaliczenie od 4.5 (słownie: czterech i pół) poprawnie udzielonych odpowiedzi.

Na szczęście ponownie udało mi się uzyskać zaliczenie :D


W przyszłym tygodniu Pana dr W. zastąpi Pan dr S. (który też wydaje się przesympatyczny) i prawdopodobnie zajęcia skończymy o 20:30... już sobie współczuję.

piątek, 9 października 2015

Plan zajęć i opinia o innych prowadzących

Poniedziałek
11:15 - 13:30 Biostatystyka z elementami informatyki - ćwiczenia
14:30 - 17:30 Chemia - laboratorium
17:45 - 19:15 Język niemiecki - lektorat?

Wtorek
08:00 - 10:15 Anatomia - wykład
11:00 - 12:30 Biostatystyka z elementami informatyki - wykład
13:15 - 14:45 Język angielski - lektorat

Środa
08:00 - 09:30 Chemia - wykład

Czwartek
08;00 - 10:15 Histologia z embriologią - wykład
12:15 - 13:45 Język łaciński - ćwiczenia
15:00 - 19:00 Anatomia - seminaria + prosektorium

Piątek
08:00 - 11:00 - Histologia z embriologią - ćwiczenia + laboratorium

Oprócz tego mam też 5 wykładów w ciągu semestru z Historii Medycyny - piątki od 14:30 do 16:45.
Za wykłady z chemii (jak się zakończą) wskoczy mi Etyka Lekarska.


Mieliśmy przejścia ze studium języków obcych, które prowadzi lektoraty z języka angielskiego i niemieckiego, gdyż kompletnie nie mogli dogadać się z naszym wydziałem.

Prawdę mówiąc, to wina leżała podobno po stronie naszego wydziału, który nie informował SJO o godzinach, w których odbywają się zajęcia poszczególnych grup.

Moja grupa na początku miała zaplanowany lektorat z języka niemieckiego na poniedziałki od 14:40 do 17:30.
Tak, dobrze czytacie, dokładnie wtedy, gdy mamy laboratoria z chemii. Gdybym miał takie urządzonko do cofania czasu, jakie miała Hermiona w "Harrym Potterze", to nie miałbym obiekcji, ale cóż.. :D


Co do kwestii prowadzących z poszczególnych przedmiotów, to:

Histologia - seminaria i laboratoria mamy (jeśli dobrze pamiętam) z patomorfologiem. Pan doktor jest BARDZO konkretny, ale widać, że chce nam przekazać wiedzę i, co najważniejsze, wyjaśnić znaczenie tego przedmiotu.

Histologia - wykład, jak to wykład.. można posłuchać/ pospać/ pouczyć się czegoś innego lub postarać się coś zapamiętać :) Listy w sumie nie było do tej pory.

Chemia - laboratoria mam z wykładowczynią, ponoć fajna z niej osoba, która pomaga studentom, jak tylko może.

Biostatystyka - wykładowczyni przesyła nam slajdy na maila, więc chodzenie do niej chyba sobie daruję :D

Biostatystyka - ćwiczenia mam z facetem, który wydaje się bardzo przyjazny. Zajęcia polegają na tym, że uczymy się robić w Excelu tabelki, które pojawiają się w artykułach naukowych.

Język łaciński - prowadząca wydaje się miła, ale konkretna. W liceum nie miałem łaciny i czuję, że tutaj będę miał okazję ją dość dobrze opanować.


Lektoratów z języków obcych jeszcze nie miałem. Być może coś o nich napiszę, jeśli będzie ciekawie :)

czwartek, 8 października 2015

Pierwsza wejściówka z anatomii..

...zaliczona! ^_^

Byłem jedną z czterech osób w mojej grupie seminaryjnej (25 osób), która zaliczyła tę wejściówkę.
Nastawiałem się raczej na poprawę, gdyż w grupach, które miały zajęcia z anatomii wczoraj, zdawalność wyglądała bardzo podobnie.
Na szczęście cudów nie było, Pan doktor nie wychodził poza materiał, który nas obowiązywał.

Pojawiło się między innymi pytanie o to, czym jest kifoza, jakie są metody obrazowania klatki piersiowej (jedynie wymienić, bez opisywania), cechy charakterystyczne kręgów szyjnych, oraz kilka pytań z okolic i kierunków ciała.

Zaliczenie uzyskiwało się po odpowiedzeniu poprawnie na 7 pytań. Wszystkich pytań było.. 8 :)


Po napisaniu tego krótkiego sprawdzianu, zeszliśmy do prosektorium, gdzie czekały na nas kręgi, żebra i mostek.
Pan dr W. zachęcał nas do porównywania w/w kości do rycin w atlasach anatomicznych i tak też robiliśmy.

Zajęcia zleciały mi bardzo szybko, pewnie dlatego, że dość dobrze opanowałem tę część materiału :D

Oby tak dalej :)

piątek, 2 października 2015

Drugi dzień i już się wkurwiłem

Przez cały dzisiejszy dzień miałem jedynie wykłady. Nie ma za bardzo czego opisywać, można było umrzeć z nudów :D

Jedyna cenna informacja, jaką dziś usłyszeliśmy, jest taka, że zamiast egzaminu z chemii czekają nas 2 kolokwia - pierwsze z części ogólnej i nieorganicznej, drugie z części organicznej.
Ocena z egzaminu będzie wtedy średnią z ocen uzyskanych na owych kolokwiach.

Każdy się w sumie ucieszył, bo zawsze to mniej materiału do nauki na raz. Dodatkowo - pierwsze kolokwium będziemy już pisać 21 października :)


Na koniec dnia był wykład z BHP (jeden z dwóch, drugi jest chyba na koniec semestru) i tutaj się mocno wkurwiłem na prowadzącego...

Jako jedna z osób, która była już w tamtym roku na zastępczym kierunku, udałem się do Pana wykładowcy z prośbą o przepisanie oceny.
Przede mną w kolejce były dwie koleżanki z roku i obie bezproblemowo uzyskały przepisanie zaliczenia wyłącznie na podstawie okazania legitymacji z poprzedniej uczelni.
Ze mną już tak nie było... dlaczego? Nie mam pojęcia.

Żeby było śmieszniej, to w poprzednim roku studiowałem również na UJK i BHP miałem z tym samym prowadzącym... Kazał mi jednak przynieść indeks, w którym widnieje jego podpis za ten zacny przedmiot, heh.

Kobiety jednak mają łatwiej :)

czwartek, 1 października 2015

Inauguracja, pierwszy dzień i języki obce

Tak oto przeżyłem pierwszy dzień zajęć kierunku lekarskiego.

Na początek inauguracja, a raczej spotkanie z dyrekcją studium języków obcych, które odbyło się przed rozpoczęciem.

Muszę powiedzieć, że się miło zaskoczyłem po usłyszeniu pewnych informacji od dyrekcji SJO.
Już wyjaśniam, o co chodzi - w Kielcach obowiązują nas 3 języki: angielski, drugi język obcy (do wyboru rosyjski, francuski, niemiecki) i łacina. 

- Łacina jest prowadzona od podstaw i trwa tylko jeden semestr - pierwszy.
- Angielski trwa 4 semestry - od pierwszego do czwartego - i kończy się egzaminem certyfikującym na poziomie B2.
- Drugi język obcy trwa 2 semestry - od pierwszego do drugiego - i kończy się egzaminem o poziomie PRZYNAJMNIEJ A2.

Tutaj właśnie studium języków obcych poszło nam na rękę, gdyż spora część osób nie miała w liceum zajęć z żadnego drugiego języka obcego, bądź były one prowadzone w sposób olewatorski, przez co nic się nie umie (tak było w moim przypadku).
Zostanie utworzona grupa, która co prawda będzie miała egzamin o poziomie A2, ale zajęcia będą prowadzone od podstaw, abyśmy w miarę bezstresowo ten przedmiot zaliczyli :)

Później nastąpiła właściwa inauguracja naszego kierunku. Ogólnie nie było nic, o czym byśmy już do tej pory nie wiedzieli, przez co ~~45 minut się nudziliśmy.

Następnie wykład z anatomii... przypominał on bardziej wykład z historii medycyny, no cóż :)

Pewna wypowiedź, która mi utkwiła w głowie z tego wykładu - "dawniej uważano, że mózg, to tak naprawdę zimny płyn, który może spływać do nosa.. zgodnie z tym przekonaniem większy katar powodował odmóżdżenie" :D


I gwóźdź programu - ćwiczenia (seminaria) i prosektorium z anatomii!

Muszę przyznać, że moja grupa trafiła na ŚWIETNEGO prowadzącego - Pana doktora W. Ów Pan jest bardzo sympatyczny i ma poczucie humoru, przez co zajęcia minęły w bardzo przyjaznej i radosnej atmosferze :D

Moja grupa nie była dziś pytana, w sumie były to bardziej zajęcia organizacyjne. Zostaliśmy zapoznani z oczekiwaniami Pana doktora, z regulaminem pracowni i z samą pracownią.
Pierwsze zajęcia na zwłokach będziemy mieć ponoć dopiero w listopadzie, ale "wejściówki" nas niestety nie ominą :)


Dzisiejszy dzień oceniam bardzo pozytywnie. Jutro czekają mnie tylko wykłady, więc zabiorę chyba Pituchową i czegoś się pouczę, co by czasu w domu potem nie marnować :D

Do usłyszenia!

poniedziałek, 21 września 2015

Książeczka sanitarno-epidemiologiczna

Zajrzałem dzisiaj do powiatowej stacji sanitarno-epidemiologicznej w moim mieście, żeby wyrobić książeczkę sanepidowską, która będzie na pewno potrzebna do odbycia praktyk wakacyjnych.
Być może będzie potrzebna do czegoś jeszcze, ale tego nie wiem :D

Zdecydowałem się na załatwienie tej książeczki już teraz, bo w ciągu roku szkolnego może być to problematyczne. Wszystko przez to, że próbki są przyjmowane w godzinach od 8:00 do 11:00 i trzeba je zanosić trzy dni z rzędu.

Pani w okienku była bardzo miła i pomocna. Poleciła mi nawet poproszenie o skierowanie na badania z uczelni, to wtedy wykonają mi je za darmo. Papierek ten mogę nawet podać przy okazji odbierania wyników, przez co 67zł (cena badań w moim mieście) zostanie u mnie w kieszeni :D

Koniec wakacji coraz bliżej...

Wydawać by się mogło, że 4 miesiące to spory okres czasu, jednakże tak nie jest. Wakacje minęły mi szybko. Zbyt szybko. 
Wszystko przez ciągłe czekanie i sprawdzanie list, wypatrywanie, czy aby moje nazwisko/ pesel/ numer kandydata ma obok siebie status "zakwalifikowany"...

Od kolegów i koleżanek z wyższych lat słyszałem, że nie jest niczym dziwnym przeprowadzanie wejściówki już na I zajęciach z anatomii czy histologii :D

Działem, od którego zaczyna się anatomia w Kielcach jest osteologia, zaś pierwszy temat to kręgi (do tego osie i płaszczyzny ciała, ale to raczej norma).
Przyznam się, że nauczyłem się już kręgów szyjnych i piersiowych, bo wizja pochwalenia się rodzinie pierwszą dwójeczką już po pierwszym dniu zajęć do mnie nie przemawia :P

Swoją drogą, to bardzo pozdrawiam "geniusza", który układał plan na 1 października... mianowicie - po inauguracji czeka nas wykład z anatomii, a później prosektorium. 
Nie ma to, jak założyć fartuch na garnitur, już czuję, jak mi będzie wygodnie :)

niedziela, 20 września 2015

Słowem wstępu

Cześć!

Od razu powiem, że nie zamierzam siebie jakoś bardzo opisywać. Oczywiście, we wpisach zapewne pojawią się osobiste przeżycia czy rozterki, ale informacji o numerze buta, kołnierzyka czy innych podobnych pierdołach tutaj nie znajdziecie :P

Jestem Soczia, dostałEm (tak, jestem facetem, chociaż nick może wskazywać na coś innego) się w tym roku akademickim na kierunek lekarski.
Nie było tak, że chciano mnie tylko w Kielcach, ale do tego miasta mam najbliżej z rodzinnej miejscowości i dlatego dokonałem taki, a nie inny wybór.


Blog założyłem m.in. z myślą o przyszłych kandydatach, którzy chcieliby podjąć studia medyczne, a będą mieli problem z wyborem miasta.

W internecie można znaleźć sporo blogów studentów medycyny z różnych miast w Polsce, na których to opisują swoje perypetie, dzięki czemu można dowiedzieć się z pierwszej ręki, jak wyglądają te studia na danej uczelni.
Sam jestem czytelnikiem i fanem kilku takich "pamiętników" i mam nadzieję, że mój blog również komuś w przyszłości w jakiś sposób pomoże.


Zapraszam więc do przeżywania wzlotów i upadków, radosnych chwil i patologii na kierunku lekarskim, prowadzonym na UJK w Kielcach, razem ze mną! :D