ciasteczka

piątek, 6 listopada 2015

Kolejna anatomia i spory o mianownictwa

Kolejny tydzień za mną. Na szczęście okazał się o wiele lżejszy od poprzedniego, ponieważ na anatomię i histologię było dość mało materiału do opanowania - odpowiednio twarzoczaszka i nabłonki wielowarstwowe + nabłonek gruczołowy.

Na anatomii typowej wejściówki/ wyjściówki nie mieliśmy, nadrobimy w przyszłym tygodniu razem z mięśniami głowy, szyi i tułowia (wraz z ich unerwieniem i powłoką wspólną + przydatkami skóry)... Zamiast tego mieliśmy szpilki!
                                                                             ..z mózgoczaszki ._.
Szpilki układał dr S. dla swojej grupy na poprawkę, a mojej grupie prosektoryjnej udało się na nie akurat załapać. Dr W. był chyba ciekawy naszych umiejętności (albo ich braku :D ).

Pojawił się: kanał nerwu podjęzykowego, otwór szyjny, wyrostek sutkowy kości skroniowej, skrzydło mniejsze kości klinowej i stok.

Popełniłem ogromną gafę, bo myślałem, że w szpilce nr I to koniec szpilki pokazuje na strukturę, a nie, że przez coś przechodzi :D
Końcówka idealnie wskazywała na otwór owalny i tak też napisałem. No nic, na przyszłość tak głupiego błędu nie popełnię.

Uzyskałem zaliczenie, bo pozostałe struktury udało mi się poprawnie rozpoznać.


Histologia dziś minęła bardzo przyjemnie, głównie przez to, że kończyliśmy tkankę nabłonkową i zdecydowaną większość omówiliśmy w poprzednim tygodniu.

Na wejściówce padło pytanie o to, czym jest wydzielanie autokrynne.

Oglądaliśmy szkiełka ze skóry (skupiając się na nabłonku wielowarstwowym płaskim rogowaciejącym), miedniczki nerkowej (nabłonek wielowarstwowy sześcienny, czyli przejściowy) i ślinianki (gruczoły śluzowe i surowicze).



Na facebook'owej grupie ostatnio wrze na temat obowiązujących mian anatomicznych.

Jak już kiedyś wspominałem, obowiązują nas 2 nazewnictwa: pol+łac lub pol+ang (jednakże jest to podział raczej na egzamin, gdyż każdy z asystentów preferuje pol+łac na ćwiczeniach), a niektóre struktury trzeba obowiązkowo znać też po angielsku (co w praktyce oznacza znajomość też nazwy polskiej i łacińskiej).

Z nieoficjalnych informacji wynika, że na kolokwium na szpilkach pojawią się tylko struktury, które są zaznaczone w owym spisie i będą do nazwania w 3 językach. Moim zdaniem jest to spore ułatwienie, ponieważ lista tych elementów nie jest długa i są one bardzo charakterystyczne i szybkie do rozpoznania.
Niestety, zdecydowana większość studentów jest za tym, aby obowiązywało nas nazywanie struktur tylko w 2 językach, co automatycznie oznacza brak spisu elementów, przez co trzeba się będzie nauczyć pokazywania wszystkiego. Nijak się nie da ludziom wytłumaczyć, że to jest jedynie robienie sobie prolemu..

Nie wiem, może mam jakieś wypaczone myślenie już, ale moim zdaniem łatwiej jest się nauczyć, np. 30 nazw z mózgoczaszki ze spisu w 3 językach, niż wszystkich struktur z mózgoczaszki (sama kość klinowa + skroniowa to ~~90 struktur..) w 2.

Co z tego wyniknie? - może się niedługo razem ze mną przekonacie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz