Przez cały dzisiejszy dzień miałem jedynie wykłady. Nie ma za bardzo czego opisywać, można było umrzeć z nudów :D
Jedyna cenna informacja, jaką dziś usłyszeliśmy, jest taka, że zamiast egzaminu z chemii czekają nas 2 kolokwia - pierwsze z części ogólnej i nieorganicznej, drugie z części organicznej.
Ocena z egzaminu będzie wtedy średnią z ocen uzyskanych na owych kolokwiach.
Każdy się w sumie ucieszył, bo zawsze to mniej materiału do nauki na raz. Dodatkowo - pierwsze kolokwium będziemy już pisać 21 października :)
Na koniec dnia był wykład z BHP (jeden z dwóch, drugi jest chyba na koniec semestru) i tutaj się mocno wkurwiłem na prowadzącego...
Jako jedna z osób, która była już w tamtym roku na zastępczym kierunku, udałem się do Pana wykładowcy z prośbą o przepisanie oceny.
Przede mną w kolejce były dwie koleżanki z roku i obie bezproblemowo uzyskały przepisanie zaliczenia wyłącznie na podstawie okazania legitymacji z poprzedniej uczelni.
Ze mną już tak nie było... dlaczego? Nie mam pojęcia.
Żeby było śmieszniej, to w poprzednim roku studiowałem również na UJK i BHP miałem z tym samym prowadzącym... Kazał mi jednak przynieść indeks, w którym widnieje jego podpis za ten zacny przedmiot, heh.
Kobiety jednak mają łatwiej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz