ciasteczka

poniedziałek, 4 lipca 2016

Praktyka wakacyjna: dzień 3

Dzień rozpoczęliśmy od nauki podawania insuliny i heparyny. Pierwszy ze specyfików był wstrzykiwany w ramię, natomiast drugi podskórnie w brzuch, aż współczułem pacjentom.

Swój pierwszy raz z heparyną przeżyłem z dość młodą (jak na średnią wieku pacjentów na tym oddziale) panią, która dowiedziała się o tym zaszczycie po fakcie. Oczywiście najpierw uzyskałem jej zgodę na zakłócenie spokoju jej brzucha. Mówiła, że źle nie było :D
Jakoś w tym czasie podłączył się do nas jeden kardiochirurg. Bardzo fajny pan z ogromnym poczuciem humoru.

Później zmieniliśmy kilka opatrunków, a następnie zawieźliśmy prawie wszystkich pacjentów na rtg, gdyż mieli być dzisiaj wypisani.

O godzinie 11:00 mieliśmy szkolenie BHP i przeciwpożarowe. Dobrze, że nie trwało to jakoś długo, bo prawie usnąłem na krześle.
Pokazano nam, jak poprawnie myć i dezynfekować ręce (w czas..). Przygotowali nawet specjalne płyny do dezynfekcji z dodatkiem czegoś fluorescencyjnego i maszynę, w której można było zobaczyć, czy dobrze się pozbyliśmy zarazków. No.. Panie, idealnie - takie słowa usłyszałem od Pani, która oceniała nasze rąsie.

Po szkoleniu mieliśmy chwilę przerwy, po której wróciliśmy na oddział i dokończyliśmy zmieniać opatrunki. Większość z tych pacjentów, których zabraliśmy wcześniej na rtg, poszła z nami tym razem na echo serca na oddział kardiologii. Badanie przeprowadzała miła Pani doktor, która wyjaśniała, co mniej/ więcej i co się dzieje.

Nie wygląda to pewnie na zbyt wiele, ale byłem dzisiaj bardzo zalatany. Usiadłem w sumie tylko na szkoleniu, ale podeszwy stóp nie dają o sobie znać już w takim stopniu, jak w pierwszym dniu. Jest progres :D

Mieliśmy jeszcze zobaczyć aspirację płynu z jamy osierdziowej, ale finalnie ordynator się nie zgodził na nasze uczestnictwo. Szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz