Muszę Wam powiedzieć, że w ciągu ostatnich czterech dni pobiłem rekord ślęczenia przy książkach. Pierwszy raz od rozpoczęcia tego kierunku, a raczej pierwszy raz w życiu, się tyle uczę.
Nie dość, że 28 stycznia mam kolokwium z układu nerwowego i muszę nadrobić całe mózgowie i nerwy czaszkowe (życzcie mi powodzenia, bo mam przejebane - i to jest stwierdzenie pobłażliwe), to bieżący temat - splot lędźwiowo-krzyżowy i nerwy międzyżebrowe - do najprostszych nie należy. Przy okazji chciałem powiedzieć, że szczerze pierdolę Cię i gałęzie Twe, nerwie piszczelowy.
Oprócz chyba najtrudniejszego działu z anatomii, czeka mnie we wtorek zaliczenie całego semestru z biostatystyki, przez co przez cały dzień wkuwam jakieś gówno, zamiast się uczyć lasu (gałęzie wszędzie). Czeka mnie również jutro kolejne kolokwium z chemii organicznej, bo czemu by nie.
Wspominałem też może o kolokwium z histologii (tkanka mięśniowa, nerwowa, układ krwionośny i limfatyczny) w najbliższy piątek?
Aż chce się żyć - rzekł ironicznie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz